Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Skrzyczne-Barania. Jak poznałem Sokoła.

Obraz
Kolejne wspomnienia :) tym razem ciut młodsze, bo z roku 2016. Pół stycznia się zgadywaliśmy, aż w końcu umówiliśmy się na ostatni dzień stycznia, w Beskid Śląski. Jadąc po Sokoła, najpierw coś błysło, potem zagrzmiało. Koło Tauzena lało jak z cebra, koło Stadionu Śląskiego sypał śnieg, a Chorzów przejechałem w brei śnieżno-lodowo. Wcześniej Sokół mnie straszył, że w meteogramy nie wierzy. Mój pokazywał deszcz a potem śnieg do ok 7godz. Chwilę błądzę koło Sokoła, łamię zakaz wjazdu, przejeżdżam na nim pod komendą, to wszystko ogląda Tomek spod klatki, w końcu się spotykamy i startujemy. Za Tychami chwilowa pauza. Na DK1 spadło drzewo na jakiś samochód, straż je obcina i zwalnia drogę. Może dobrze, że przez burzę się chwilę spóźniłem? Po 7 startujemy z Zimnika: