Niski Beskid, ale w Sudetach i polskie Toledo na koniec 😉
Za szybą mijają kolejne kilometry, a za mną budzi się dzień, a przede mną przygoda. Tak najczęściej wyglądają moje wycieczki, jednak nie tym razem 😉 Zgadza się tylko kierunek, w którym jadę, jednak wschód już dawno minął...wpływ na to miało na pewno wczorajsze zejście, a raczej zbiegnięcie z Kudłaczy, ucieczka przed strzyżakami, które nas masowo atakowały i bolące mięśnie nóg, oraz kolega, z którym się wybraliśmy na wycieczkę. Nie chciałem go w środku nocy wyrywać ze snu 😉 Gdzie jedziemy?