Szczawnica urlopowo.
Pierwszy raz w Szczawnicy byłem w październiku (to był 2007rok). Było zimno. Wyjątkowo nieprzyjemnie. Ale wtedy pierwszy raz i jedyny popłynąłem na tratwach spływem Dunajca. Dawno, dawno temu w ciepły październikowy weekend odwiedziłem ze znajomymi Pieniny (to zaś 2003, albo 4?), niestety tamtego roku pogoda nie dopisała (tego 2007mego) . Za to po kolejnych kilku latach gdy we wrześniu zawitałem do Szczawnicy, to pogoda dopisała niesamowicie. Tym razem to 2011rok.