Stop. Czyli forma podróżowania, zwana łapaniem okazji. Szkoda, że tak późno poznałem, tą formę podróżowania. Dopiero gdy miałem już dwudziestkę na karku...ale na wszystko przychodzi czas, więc wcześniej pewnie nie byłoby i z kim jeździć. Pierwszą podróż odbyłem do kolegi, za Radomsko. Od razu musiałem jechać samemu, reszta ekipy jechała w parach. Dojechałem zachwycony tą formą podróży... Więc zacząłem coraz częściej ją wykorzystywać. Wycieczka w góry? Idę wyciągać kciuka. Wycieczka do Krakowa, tak samo i to jedyny kierunek, na którym mi się bardzo ciężko łapało okazję, stąd podczas opisywanej podróży w Bieszczady, odcinek Olkusz - Kraków wykorzystywałem jeżdżące Busy, koszt parę złotych pozwalał zaoszczędzić czas, jaki człowiek musiałby stracić na próbę złapania okazji. Ale wyjazd w Bieszczady to jedna z ciekawszych wypraw, przygód, jakie przeżyłem, do tego za grosze. Choć długi to odcinek, to nie był jednak, mój najdłuższy wyjazd z wykorzystaniem stopa. Była to podróż na północ kraju.