Posty

Wyświetlanie postów z 2021

Krótki spacer po Beskidzie Ostrym.

Obraz
W końcu, po miesiącu siedzenia w domu, po chorobie, wróciłem do pracy, by po kilku dniach wykorzystać ostatnie dni urlopu. Pierwszy dzień wykorzystuje na ogarnięcie spraw, które z powodu uziemienia, trzeba było poprzesuwać na zaś, zresztą cały tydzień taki jest - po/przed pracą odrabiam zaległości. W pracy ogarnianie działu, potem dentysta po pracy, wymiana kół w aucie...itd. Na szczęście w piątek postanawiam trochę rozprostować nogi, choć przy okazji załatwiania jednej sprawy. Odprowadzam dziecko do szkoły i ruszam w kierunku gór.

Skąd te góry? Krótka historia; moja.

Obraz
Miał to być krótki spis miejsc, krótkie wspomnienia z wycieczek, które kiedyś dawno odbyłem...a o których nie pisałem wcześniej relacji, często mając mało, lub wcale nie mając zdjęć. Jednak z czasem, odnajdując część zdjęć, krótki spis rozszerzył się o coraz więcej słów, coraz więcej opisu, stąd w sumie będzie to moja odpowiedź, czemu dziś tak lubię góry, czemu ciągle to w nie jeżdżę... Zapraszam: Rok 2000, ruszam w dorosłość 😉

Orawa - czyli Beskid Żywiecki za naszą granicą. 2016.

Obraz
Gdy pierwszy raz ruszyłem na Małą Fatrę, to moją uwagę zwróciły już zaraz za granicą wzgórza i góry otaczające Nowoć (słow. Novoť), słowacką wieś leżącą po drugiej stronie granicy. Wkrótce pojechałem drugi raz i postanowiłem, że jak będę na bazie, to kiedyś tu podjadę i się przespaceruje.

Spacer na Wielką Rycerzową - 2015r.

Obraz
Późną wiosną i latem 2015 roku sporo czasu spędziliśmy na naszej bazie. Rok wcześniej nasza rodzina się powiększyła i właśnie pierwszą wspólną wycieczką całej rodziny, w liczbie trzech osób, był wyjazd majowy do bazy. Od roku, poza jednym wyjazdem, w worek Raczański, nigdzie nie jeździłem, więc oglądając na co dzień okoliczne góry, ciągnęło mnie w nie. Wpierw wybrałem się na Romankę, a później zabrałem żonę na mały spacer.

Krótki spacer na Smerków - 2016.

Obraz
Mijała właśnie kolejna zima w mieście, oczywiście bezśnieżna, więc stwierdziliśmy, że może warto by zobaczyć, czy w górach tej zimy czasem nie ma. Niestety i tam jej nie było, więc stwierdziłem, że może by tak, w takim razie wykorzystać brak śniegu i przejść się po górach, poznając trochę okolicę poza szlakiem.

Cieńków - Czupel. 2017

Obraz
Gdyby mnie ktoś spytał o najpiękniejsze miejsca w Beskidzie Śląskim, to dekadę temu powiedziałbym, że w tym paśmie nie ma takiego miejsca. A dziś? Dziś uważam, że w tym paśmie jest sporo takich miejsc. Z racji, iż jest to pasmo nie aż tak znów wielkie, te miejsca są często znane i oblegane. Tych miejsc, jest całkiem sporo (Jaworowa, Tuł, Błatnia), a nie wszystkie jeszcze odwiedziłem. Dziś za to kilka słów i zdjęć o takim właśnie miejscu...

Podróż po Polsce stopem.

Obraz
Stop. Czyli forma podróżowania, zwana łapaniem okazji. Szkoda, że tak późno poznałem, tą formę podróżowania. Dopiero gdy miałem już dwudziestkę na karku...ale na wszystko przychodzi czas, więc wcześniej pewnie nie byłoby i z kim jeździć. Pierwszą podróż odbyłem do kolegi, za Radomsko. Od razu musiałem jechać samemu, reszta ekipy jechała w parach. Dojechałem zachwycony tą formą podróży... Więc zacząłem coraz częściej ją wykorzystywać. Wycieczka w góry? Idę wyciągać kciuka. Wycieczka do Krakowa, tak samo i to jedyny kierunek, na którym mi się bardzo ciężko łapało okazję, stąd podczas opisywanej podróży w Bieszczady, odcinek Olkusz - Kraków wykorzystywałem jeżdżące Busy, koszt parę złotych pozwalał zaoszczędzić czas, jaki człowiek musiałby stracić na próbę złapania okazji. Ale wyjazd w Bieszczady to jedna z ciekawszych wypraw, przygód, jakie przeżyłem, do tego za grosze. Choć długi to odcinek, to nie był jednak, mój najdłuższy wyjazd z wykorzystaniem stopa. Była to podróż na północ kraju.

Lipowska - Romanka - Złatna. 2015

Obraz
Gdy w tym roku planowałem wyjazd w Bieszczady, coś czułem, że trzeba to zrobić wczesną jesienią, dziś się cieszę, że to się udało przewidzieć, bo właśnie znowu jestem uziemiony, plusem. Mając trochę przymusowego wolnego, gdy już się lepiej czuje, przypominam sobie że ostatnio mnie pytano o jeden szlak, którego przejście jeszcze na blogu nie spisałem. Szlak ze Złatnej na Lipowską, niebieski.

Zalewisko w lesie Murckowskim.

Obraz
We wtorek padało. Został mi wypisany ostatni dzień urlopu, więc mówię, trudno posiedzę w domu, odpocznę. Jednak w ostatnim momencie wychodząc z dzieckiem do szkoły, łapę za aparat. W drodze do Murcek, nie daje rady wyjechać na trasę nr 86, bo jest korek gigant, więc od razu zjeżdżam i przez Borki, Szopienice, Nikisz i Giszowiec dojeżdżam do celu.

W dolinie Wodącej.

Obraz
Po wizycie w katowickich lasach, która pokazała, że na nizinach jeszcze jesień się dobrze trzyma, przy prognozach mówiących o najcieplejszym końcu października od lat, zaczynamy powoli myśleć, gdzie by w niedzielę pojechać, co by nie siedzieć w domu. Góry, raczej odpadają, więc pozostaje Jura Krakowsko - Częstochowska!

Lasy Murckowskie.

Obraz
Tytułem wstępu - to będzie bardziej fotorelacja, więc zdjęć będzie, ostrzegam, dużo Szczerze, to już w tym roku mi się góry obrzydły...co nie oznacza, że nie pojadę już w nie. Ale chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu, połazić po lasach rosnących wokół mnie. Zaczynam od lasów Murckowskich.

W bieszczadzkim worku.

Obraz
Rano w niedzielę znów na niebie gości błękit . Córa czuje się dużo lepiej, więc proponuję przejechać się, na sam skraj worka bieszczadzkiego, odwiedzić torfowisko i dojechać jak najdalej się da autem.

Żubry, cerkwie, serpentyny i na koniec ekstra dodatek - Bieszczady objazdowo.

Obraz
Gdy docieram z wieży do moich dziewczyn, okazuję się, że młoda smarka. Jak jest zimno, ja zawsze smarkam w górach. Ale wieczorem dołącza kichanie, a to oznacza u nas przeziębienie. Więc połonin...nie będzie...plany można podrzeć...

Wymarzone, słodko-kwaśnie...

Obraz
Marzenia i plany, co mają z sobą wspólnego? Czy robicie pod koniec roku, plany górskie na nowy, następny rok? Ja tak, choć nie jest to lista, której się kurczowo trzymam w późniejszych wyjazdach. A co do planów mają marzenia? 

Tuł i Ostra w poszukiwaniu jesiennych kolorów.

Obraz
Zbyt szybko mnie w tym roku dopadła jesienna depresja, albo zmęczenie zawodowe...nieważne, ale na myśl o wyjeździe gdziekolwiek, do tego po pobudce w środku nocy, to mi się wszystkiego odechciewa. Wtedy zgaduję się z Sokołem, wstępnie umawiamy się na niedzielę. Jeszcze w piątek mam kryzys i chodzi mi po głowie aby się wyspać, jednak ostatecznie budzik w niedzielę budzi mnie o czwartej. 

Każdy na swoje K2. Moje to...

Obraz
Znów mnie naszły wspomnienia i do tego przypomniałem sobie, że jest jeszcze jedna wycieczka, której na blogu nie spisałem. A warta wspomnień, bo w fajnym gronie, a do tego sporo ciekawych miejsc mi pokazano. Więc właśnie ją przypominam.

Kolejka, skała, wrzosy i jaskinia w Beskidzie Śląskim.

Obraz
Skończyły się wakacje, nastał rok szkolny. Na niedzielę zapowiadają ładną pogodę, to rzucam propozycję wycieczki na Jurę, na co żona odpowiada, a może pojedźmy do Szczyrku? No to jedziemy.

Wycof. Najszybszy...w Beskidach.

Obraz
Dekadę wstecz, w Tatrach, zimą zdarzyło mi się kilka razy wycofać spod szczytu, czy też z drogi. A to warunki śnieżne, a to wiatr wiał taki, że nie mogliśmy się do przodu poruszyć, raz też zrezygnowałem z trasy, bo nie wiedziałem, czy przede mną to śnieg, mgła, nawis czy też grań. Potem cel w górach traktowałem inaczej i nigdy już nie miałem poczucia, że zrobiłem wycof, aż do bieżących wakacji. A ostatnio pokonało mnie...

Jaskinie, skalne mury i szlak kałuż w Beskidzie Małym.

Obraz
Beskid Mały to najbliższe góry, w które jadę niewiele dłużej niż na Jurę, koło której przecież mieszkam, więc gdy żona udaję się wyciągnąć na wycieczkę, to przeważnie w tym paśmie szukam tras na wycieczkę. Tym razem, również tam pojechaliśmy. 

O tym jak w środku lata, na hali spotkałem jesień i nie tylko...

Obraz
Muncel, to z języka wołoskiego, wzgórze lub pagórek i właśnie na niego co jakiś czas spoglądam, no i zaczyna coraz bardziej kusić.

Promem do Kazimierza.

Obraz
To co nam się nie udało felernym poniedziałkowym popołudniem, zamierzamy zrealizować przy okazji powrotu. Więc znów pokonujemy drogę do Magicznych Ogrodów. A potem, w drogę! Żegnamy się z właścicielami sklepu ze wszystkim/kempingu i pensjonatu U Kraka i jedziemy po telefon. Następnie, skręcamy z głównej drogi, bo naszym celem jest przepłynąć Wisłę promem. Ostatnie metry jedziemy po drodze z betonowych płyt, autem trzęsie okropnie, ale dojeżdżamy. Prom pływa, właśnie jest w połowie rzeki: Chwilę czekamy, ja w między czasie odblokowuje telefon. Za nami podjeżdża auto, z...kolejną rodziną z pensjonatu 😀. Prom dopływa z powrotem, więc wjeżdżamy na niego i prom rusza, nas przeprawić. Wysiadamy i zaczynamy rozmowę, która się bardzo miło zaczyna, bo pan się pyta ile dziecko ma lat? Mówię, że jest o rok starsze i trzeba ją policzyć, a facet się śmieje, oj nie umiesz pan kłamać. I nie bierze opłaty za młodą, również i drugie auto dostaje taką promocję. I tak sobie płyniemy i rozmawiamy.  Chwil

Lublin.

Obraz
W planach mamy zwiedzenie jeszcze dwóch, trzech miast. Lublin, Kazimierz Dolny i Zamość. Ten ostatni coraz mniej pewny, bo mielibyśmy go zwiedzić, wracając, czyli de facto dokładając sobie drogi o ok 1,5 godziny. Stwierdzamy, że nie ma sensu jechać na takie "zwiedzanie" jak to Sandomierza i ostatecznie Zamość wypada z planu wycieczki, a na niedzielę w planie jest Lublin. No to jazda! 😆

Witamy w krainie sadów.

Obraz
Gorce żegnają nas mokro, my się mocno żegnamy z przemiłymi nowymi znajomymi i ruszamy w dalsze wojaże wakacyjne. Zmieniamy pagóry, na niziny. Lasy, na sady, łąki na pola zbóż...

U podnóża Gorców.

Obraz
Po wycieczce, przeszarżowanej, w Tatrach, spełniam obietnicę i nie myślę nawet o żadnych górach. Wieczór i poranek spędzamy na basenie...aż dostajemy cynk, że przyszła pani z Gorczańskiego Parku Narodowego i będzie wycieczka. Córka oczywiście chcę iść, więc...

Pokazać dziecku Tatry, na jednym z piękniejszych szlaków!

Obraz
Dzień wcześniej rozruszaliśmy nogi, kupiliśmy buty dla ukochanej, prognozy mówią, że burz ma nie być - to ruszamy, w obiecane, wielokrotnie wspominane córce najwyższe polskie góry - Tatry.

Chabówka - skansen. Oraz pociąg retro.

Obraz
 Na niedzielę zaplanowaliśmy zwiedzanie skansenu w Chabówce, oraz przejazd kolejką retro.

Na Maciejową, wakacyjny spacer.

Obraz
Jak jest lato to musi być ciepło, piasek, fale, morze...ano nie w tym roku 😜 W tym roku będą góry...

Oświęcim miasto.

Obraz
 Oświęcim, miasto z osiemset letnią historią, to kolejne miejsce, które głównie znam z przejazdów przez nie, podczas moich wycieczek w góry. To jadąc przez Oświęcim najszybciej dojadę w Beskid Mały, dawniej to właśnie drogą przez to miasto podążałem w Tatry.  Miasto, również kojarzone, z czasami II WŚ, z niemieckimi obozami, ale dziś nie będzie (prawie) żadnych wzmianek o tym okropnym okresie. Miasto, ma przecież również starszą, kilkuset letnią historię.

Pico de Pilsko przez Majorkę.

Obraz
Wakacje czas rozpocząć. Niestety nie jestem uczniem/studentem, więc nie mam wolnych dwóch miesięcy, ale córa wyjechała, dlatego mając wolne w tygodniu, patrząc na prognozy stwierdzam, że jak nie teraz, to potem może już tak ładnie nie być. 

Beskid Wyspowy - na Szczebel i Luboń. 2017.

Obraz
 Kolejna wycieczka, o której sobie przypomniałem, że pozostała do spisania. W wycieczce tej brali udział koledzy z pracy. W planach zdobycie góry, którą dobrze widać z trasy, którą kiedyś często pokonywałem jadąc z Krakowa do Zakopanego, Szczebel, oraz Luboń Wielki. Do Lubienia docieramy z rana, zostawiamy pod cmentarzem auto i ruszamy; wpierw przekraczamy zakopiankę i rozpoczynamy wędrówkę czarnym szlakiem pod górę. Z rana wita nas piękna pogoda, będzie dobry dzień. Zębalowa, to z niej schodząc mieliśmy zamknąć pętle.

Chorzowskie Zoo - fotorelacja.

Obraz
 Krótka fotorelacja z wycieczki do Chorzowskiego Zoo.

Jak wagary, to w góry ;)

Obraz
 Żona dzień wcześniej zostaje poproszona o wzięcie urlopu, ja mam wolne, więc córce robimy wagary w przedszkolu 😉 i upalny dzień rozpoczynamy w zoo, a kończymy oglądając zachód słońca w górach. 

Krótki spacer na Długi Groń.

Obraz
Długie weekendy nie są obecnie fajną opcją na wędrówki po górach, ale tylko w wypadku, gdy chcecie zaznać ciszy i samotności. Liczba turystów ostatnimi czasy wzrosła i właśnie w takich terminach jest najbardziej wzmożona, więc nasze plany na takie dni zakładają opcję wypoczynku z pominięciem górskich szlaków...ale gdy taki długi weekend spędzamy na naszej bazie, to wtedy zawsze się rozglądam po grzbietach wokół...by do spacerów po okolicznych lasach i wzniesieniach dorzucić może jeszcze jakieś wzniesienie, szczyt, czy też ścieżkę poza szlakiem...