Oczka w lesie - na Pogórzu Wielickim.
Tradycyjnie, jak co roku, na początku marca, a w tym roku, pod koniec lutego, gdy tylko zaczyna robić się cieplej (o znikającym śniegu, to nawet nie wspominam, już nie pamiętam, kiedy pod koniec lutego w mieście był śnieg...), ruszamy szukać, trochę naiwnie, wiosny. Naiwnie, bo przecież marzec to po listopadzie najbardziej ponury miesiąc roku. Jednak na niedzielę, miałem plany, by jeszcze poszukać w górach zimy, gdy w czwartek wybucha wojna...akurat pracuję w nocy, gdy nad ranem dochodzą tragiczne wiadomości o ataku rakietowym...tracę całkowicie ochotę na...prawie wszystko. Ja wiem, że na świecie w wielu miejscach trwają różne zatargi, większe wojny, jednak gdy to się dzieje tuż obok...po prostu tracę ochoty na jakiekolwiek rozrywki. Później jednak na tyle te wieści zaczynają przytłaczać, że myślę, by może się jednak gdzieś wyciszyć. Więc w sobotę, postanawiamy, że jak pewna sprawa się uda, to gdzieś jednak może pojedziemy, ale w gronie rodzinnym. Niedziela z rana budzi nas telefon - p