Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2021

W końcu wita mnie słońce. W Bieszczadach, na pożegnanie...

Obraz
Poniedziałek - dzień powrotu do domu. W planach odwiedzenie pewnej chatki...ale czy się udało?

O tym jak to niebo prawie mi się zwaliło na głowę, na Połoninie.

Obraz
Rano się budzę chwilę po szóstej, do siódmej jeszcze próbuje usnąć ponownie, ale zaczyna się powoli ruch w bacówce, ktoś schodzi po schodach, podłoga skrzypi, drzwi trzaskają, ot chatka budzi się do życia...dodatkowo po pobudce musiałem zjeść batona, bo cukier po korektach niski, jestem zbyt rozbudzony. A skoro i tak nie usnę, więc w końcu o siódmej schodzę na dół, jednak spotyka mnie niespodzianka - wejście do toalet zablokowane - podłoga jeszcze mokra, w jadalni zamiatają, za chwilę będą myć podłogę, więc ze śniadaniem trzeba poczekać.

Pod Bacówką, czyli dotarcie na nocleg, oraz plany na wejście na Małą Rawkę.

Obraz
Znajduję w Ustrzykach knajpę i zamawiam pierogi plus herbatę. W końcu można coś zjeść na "mieście". Następnie wracam do auta, mijając pod sklepem jednego z bieszczadzkich zakapiorów, rozmawiających z turystami. Akurat przechodząc usłyszałem, "to dajcie na piwo" 😁.

Na Szeroki Wierch a gdzie potem...to się zobaczy... a więc na Tarnicę...

Obraz
 W Ustrzykach Górnych parkuję na błotnistym klepisku, opłacam haracz (20 zeta), przepakowuje się i ruszam na szlak. 

Ku przygodzie - prolog.

Obraz
  W końcu dotarłem w Bieszczady. Po 15tu latach. Choć bardzo, ale to bardzo mi się nie chciało.

Wiosenna wycieczka z dzieciakami. Na maj, na Tuł.

Obraz
Jak co roku, gdy już robi się cieplej, planuję by pojechać w góry, rodzinnie. Dwa lata temu pierwszą wycieczkę, gdzie zabrałem rodzinę, była to Jamna. Dwa miesiące później wędrowaliśmy znów tymi samymi ścieżkami, ale ze znajomymi, co powtórzyliśmy rok temu robiąc grilla na Kiczerze, więc gdy na początku tygodnia żona proponuje by w niedzielę znów pojechać w tym samym składzie, to pozostaje tylko uzgodnić, gdzie.