Nie K2 a Alaska na Pilsku z bonusem w postaci niesamowitego niewschódu słońca
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgte8T1-EA8_JeZTBSNeTFkBUul-iGVqAjprIHVa1SYTbojoZP-XQ6qhEQKueQblAy8FLs47YNlrI1PjEcbnDfZ7RCHk0RChCc-kq5zRsYEoj2VSBJFkNzdvUrdzc8H5nkZ_2wr7a_qhpQpNkfwUNejrhz2yWhyphenhyphenJeEprbGGBSSOtZ3Hb6hN4z5s6XDfsuyU/w640-h426/IMGP4507.jpg)
Gdy w listopadzie udało mi się zimę przywitać w górach, nie spodziewałem się, że kolejne spotkanie z nią będzie prawie dwa miesiące później. Ale tradycji musi stać się zadość - jak jest ładna pogoda - pracuję lub mam inne obowiązki. Gdy mogę jechać to prognozy nie dają żadnych szans na słońce, ładną pogodę. I tak zleciał grudzień i prawie cały styczeń, ale na samo koniec miesiąca jednak się ruszyłem, choć znów tradycja dała o sobie znać. Dzień przed wyjazdem prognozy nieco się popsuły...co jednak wyszło na plus!