Spotkane dzikie zwierzęta...

Chodząc po górach, po lasach czy łąkach, a nawet parkach często spotykam różne zwierzęta. I jeśli na jakiejś wycieczce uda mi się zrobić dodatkowo jeszcze zdjęcie takiemu zwierzowi, to uznaję ją za wyjątkowo udaną.
I właśnie to będzie wpis, do którego będę dorzucał spotkane zwierzęta, które uda mi się złapać na matrycy mego aparatu - będę do obecnego wpisu dorzucał zdjęcie z linkiem do relacji, bądź dopieszę parę słów o okolicznościach spotkania zwierzęcia, a póki co spis będzie dotyczył już wcześniej spotkane osobniki z opisem.
Ślady młodego niedźwiedzia, spotkanego w siodle między Szerokim Grzbietem a Tarniczką - maj 2022 - to miejsce czeka na moje zdjęcie niedźwiedzia...Ssaki.
Niedźwiedzia spotkałem raz. To znaczy raz go widziałem, bo czy nie przechodziłem koło niego nie wiem. Spotkaliśmy go, gdy z Przełęczy Kondrackiej ruszyliśmy podejściem na Kopę Kondracką. Przez wznoszący się grzbiet przelewały się chmury i widoczność była dość ograniczona. Z góry słyszeliśmy głosy turystów, jakieś kamienie się turlały gdy wtem idący za nami ludzie zaczęli do nas wołać - myślałem, że coś może spada z góry, ale oni wołają 'uwaga przed wami niedźwiedź!' 
Rzeczywiście powyżej nas, w tej mgle, w tej chwili rozstępującej się, zobaczyliśmy podświetlony grzbiet z nastroszonym futrem i łeb niedźwiedzia. Spojrzał na nas, by następnie ruszyć w swoją stronę, dzięki czemu obejrzeliśmy jego prostokątny pysk, a po chwili nadchodząca chmura go zakryła i schodząc ze ścieżki zniknął nam z widoku...już go potem nie widzieliśmy. 
Niestety nie miałem wtedy aparatu...choć czy bym zdążył, a raczej z emocji dał radę zrobić zdjęcie...?

Największym dziko żyjącym zwierzęciem jakiemu udało mi się zrobić zdjęcie, to Jeleń Szlachetny. Niestety nie miałem okazji usłyszeć go na rykowisku, ale podczas moich wędrówek po górach kilkukrotnie przebieg mi przez drogę. Niestety były to krótkie momenty, w których zaskoczony człowiek podziwiał tylko jego majestatyczny bieg... Tylko raz udało się go złapać w obiektywie. Było to koniec lipca 2021 roku, gdy wybrałem się popołudniem na Muńcoła, by polatać dronem nad halą, porobić zdjęcia widoków. Na hali spotkałem odchody jelenia, oraz...niedźwiedzia. Gdy zszedłem do chatki, spotkałem człowieka, który spędzał sporo czasu w niej i potwierdził, że to ślady po niedźwiedziu, a co do jeleni, to w młodniku poniżej o tej porze zaczynają się one pojawiać. Schodząc  stokówką wiodącą na skraju owego młodnika w pewnym momencie wystraszyłem trzy sztuki, z pięknym porożem. Oczywiście miałem na aparacie obiektyw z krótką ogniskową, jelenie spłoszone szybko uciekały...no to po zdjęciu myślę sobie. Ostatni z nich zatrzymał się, odwrócił głowę i spojrzał na mnie...i wtedy powstało to zdjęcie poniżej:

Nie spotkałem jeszcze na wolności ani żubra, ani łosia. Za to bardzo często widuje mniejszego jeleniowatego - sarnę.
Sarny spotykałem wielokrotnie, tu lipiec 2021 rok:

grudzień 2021

Dziki coraz bardziej wchodzące do miast, złapać na zdjęciu udało się dwukrotnie, choć spotkań było więcej. Pierwsze spotkanie, najpewniej z dzikami miałem w Beskidzie Sądeckim, gdy wracając do schroniska, z racji pory, skróciliśmy sobie drogę przez las. Nagle przed nami jakieś stado zwierząt zerwało się i zaczęło przez chwilę biegać jakby w koło. Dziwne to uczucie, gdy po zmroku, słychać tupot kopyt, a zwierząt nie widać... Natomiast pierwsze fotografie dzików udało mi się zrobić wiosną 2021 roku, gdy idąc wzdłuż Białej Przemszy, nagle w krzakach przede mną dostrzegłem pręgowane warchlaki, a nieco dalej wielką maciorę. Zrobiłem im ostrożnie zdjęcia i wycofałem się parę kroków, bo nie chciałem być zaatakowanym przez ich matkę, następnie zaklaskałem, aby mnie usłyszały, dzięki czemu po chwili mogłem iść dalej, bo dziki spłoszone uciekły w las. 
Z lewej warchlak, z prawej za krzakami maciora

Drugie spotkanie odbyło się jesienią 2021 roku w lasach Murckowskich, gdy obchodziłem rozlewisko leśne. W pewnym momencie przede mną nagle zerwał się jeden i uciekł skrajem rozlewiska. Poderwałem aparat do góry, miałem na szczęście teleobiektyw i mimo, że ten mi uciekł, to gdy usłyszałem przed sobą kolejny hałas, to drugiego, uciekającego w inną stronę, już udało się złapać, choć nieidealnie.
październik 2021 - lasy Murckowskie

Kozicę tatrzańską spotykałem wielokrotnie. Najbliżej byłem jej w lipcu 2015 roku, gdy za przełęczą Siwą pasło się stado, a jedna z nich odeszła, gdy byłem od niej ok 2-3 metrów:

kolega z lewej fotografujący pasącą się kozicę

Mniejsze zwierzęta.
Ok roku 2007go wracając od mamy późnym wieczorem w świetle reflektorów samochodowych dostrzegłem błysk oczy w trawie przy drodze. Gdy się zatrzymałem, okazało się, że były to małe lisy, które matka szczekaniem wzywała z niewielkiej odległości. Lisa niestety nie miałem okazji złapać na zdjęciu. Również nie dane mi było zobaczyć bobra, choć w Dolinie Ciechani dostrzegłem okręgi, które uderzeniem ogona stworzył uciekając przed naszą obecnością.
W maju 2021 roku pod Tułem udało się mi się zrobić zdjęcie zająca, choć widuje je często, również na osiedlu. Na łąkach coś się brązowiło i gdy po chwili zaczęło się ruszać, z ciekawości poprzez najdłuższy teleobiektyw poszukałem tego czegoś. To był właśnie zając szarak:

Świstaka tatrzańskiego widziałem dwukrotnie, pierwszym razem w czerwcu 2010 roku, w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, siedział na kamieniu. Zdjęcie marne, bo wtedy posiadałem tylko krótki obiektyw. Drugim razem, było to podczas wejścia na Bystrą w 2015 roku (a chwilę później kozicę oraz orła sfotografowałem), po dojściu na Siwą Przełęcz zobaczyłem jak jeden ucieka w kosodrzewinę. Po chwili polowania na niego, stwierdziłem, że nie uda się mu zrobić zdjęcia. Jednak po chwili gdy kolega robił mi zdjęcie na tle grani, za jego plecami znów go ujrzałem, więc tym razem szybka zmiana obiektywu, chwila polowania i... i udało się go sfotografować:

Podchodząc wyżej słuchaliśmy też jego gwizdów, znaczy nie tego konkretnego, bo na zboczach były nory i udało się jednego z nich jeszcze ujrzeć w cieniu.
Inne spotkane zwierzęta - gdy byłem dzieckiem idąc na Lipowską przez szlak przebiegł nam gronostaj, to było zimą, więc pamiętam ciemną końcówkę ogona. W nieistniejącej chatce na Obnodze wieczorem schodziły do nas popielice. Z innych gryzoni, poza bardzo często widywaną wiewiórką, późną wiosną w Bieszczadach spotkałem też jakąś mysz(?), której udało się zrobić zdjęcie, gdy wystawiła łebek spod pniaka:
w środku kadru, obok zielonej łodyżki widać jej oczko

Ptaki.
Orzeł Przedni - dostrzeżony dwukrotnie. Pierwszy raz spotkałem i sfotografowałem go w lipcu 2015 roku. Z kolegą podchodziliśmy na Bystrą w Tatrach. Za sobą usłyszałem krzyk jakiegoś drapieżnego ptaka, kolega woła patrz jaki duży jastrząb, odwracam się i widzę szybującego ptaka. Coś duży jak na jastrzębia, więc po chwili uświadomiłem sobie, że to musi być orzeł. Jaki? To już w domu, szukałem, a pewność uzyskałem od kolegów z forum Pentaxa. 
Wpierw szybował jeden, znikł za grzbietem, by po chwili wyłoniły się dwa ptaki:

Z uzyskanych informacji - zapewne dorosły osobnik uczył młodego patrolowania.


Kolejnym razem spotkałem, zapewne młodego, drugorocznego pod Małą Mędralową. Schodząc zatrzymałem się by coś przekąsić i podnosząc głowę by popatrzeć na widoki, zobaczyłem nad sobą wielkie skrzydła! Szybko zrobiłem zdjęcia, niestety podczas przepinania na telezooma odleciał i już się nie udało lepszych zdjęć zrobić...


Orlik Krzykliwy - spotkany w Doliny Ciechani, lipiec 2018:

Dzień wcześniej, schodząc z Baraniego, spłoszyliśmy jednego, niestety wtedy za szybko odleciał, a wielka szkoda, bo był bardzo blisko. Również dwa lata później w drodze do nieistniejącej wsi Czertyżne, spłoszyłem podobnie wielkiego drapieżnika...
 
Kania Ruda - spotkana na Pobrzeżu Koszalińskim podczas jednego z urlopu nadbałtyckiego, sierpień 2020:


Myszołów zwyczajny - bardzo często spotykana przeze mnie:
okolice zamku Pilcza - luty 2021

pod Jaworzem w Beskidzie Wyspowym - marzec 2022

Kruk zwyczajny pierwszy raz obserwowałem go w dolinie Białej Wody w Pieninach. Miałem też okazję obserwować małą potyczkę, najpewniej z myszołowem, gdy dwa kruki odgoniły atakującego większego drapieżnika znad swojego terenu jaki patrolowały. Jednak najbardziej zapadło mi spotkanie w czerwcu 2022 roku w Beskidzie Śląskim. Po dojściu wieczorem na halę Radziechowską wśród ciszy usłyszałem krakanie. Gdy chmury przewiało na chwilę, na uschniętym drzewie ujrzałem dwa ptaki: 

Również na urlopie udało się pierwszy raz ujrzeć żurawie - spotkane w sierpniu 2020 roku, pod Słupskiem:
żuraw zwyczajny

Bociany często widuje, jednak bociana czarnego widziałem tylko dwa razy, a raz udało się mu zrobić zdjęcie. Pierwsze spotkanie było na Magurze Spiskiej, gdy podczas odpoczynku na skraju polany przed nami przeleciał. Kolejnym razem ujrzałem jak szybował nad lasami Beskidu Żywieckiego - tym razem udało mi się go uchwycić:

Bażant zwyczajny. Jego krzyki wiosną słyszę nawet w mieszkaniu, obok osiedla są lasy, łąki więc pewnie gdzieś w nich ma swój rewir. Jednak zdjęcie udało mu się zrobić wiosną 2021roku pod Sławkowem:

Sójka:


Kopciuszek europejski, samiczka:


Samiczka z młodym podlotem:

Podlot:

Jaskółka dymkówka:

Zimorodek zwyczajny - jedyny raz podziwiany i zarazem udało się mu zrobić zdjęcie, w Dolinie Charlotty lato 2020roku:

Pliszka siwa:

Wróbel zwyczajny:

Parka gołębie miejskich:

Mewa srebrzysta:


Mewa śmieszka:

Wrona siwa:

Kos:

Bogatka zwyczajna:

Orzechówka zwyczajna:

Trznadel zwyczajny:

styczeń 2023

Szczygieł:

Drozd śpiewak - zdjęcie nieostre...:

Dzięcioł duży:

Skowronek zwyczajny uchwycony na polach koło Sołuszowej (19 marca 2023) :



Gady:
Zaskroniec zwyczajny:
Beskid Niski czerwiec 2020.

Jaszczurka zwinka:



Padalec zwyczajny:




Płazy:
Ropucha szara




Zwierzęta spotkane poza granicami Polski:
Żółw grecki spotkany na półwyspie Peljesac, lato 2022:

Butlonos zwyczajny widziany podczas rejsu okolice Rovinj lato 2019:

Stan na styczeń 2023.

Komentarze