Beskid Żywiecki jako pierwsze odwiedzone pasmo w 19tym roku.
Minęło prawie trzy miesiące, przez które nie byłem w górach. Góry w między czasie zasypało śniegiem, zimy takiej od dawna brakowało, więc jakoś torowanie w metrowych i większych zaspach mnie nie pociągało. Mijały dnie, a śnieg sypał, sypał...no dobra nie cały czas padał, ale całkiem sporo zasypało góry. Nie ukrywam też, że jakiegoś wielkiego parcia na wyjazd w góry nie miałem. Ale w końcu stwierdziłem, że czas by jednak, gdzieś pojechać.