Nastał nowy rok, spadł śnieg, zrobiło się zimno (w końcu), więc skoro miałem weekend wolny i poniedziałek po nim, to stwierdziłem, że niedziela to idealny dzień na wycieczkę w góry, bo w sobotę odpocznę po pracy, a w poniedziałek po wędrówce. Ale jednak nigdzie nie pojechałem. Zmęczenie, koniec ferii i związane z tym powroty z gór, po ośnieżonych drogach, gdzie większość kierowców nie jedzie a wlecze się...takie myśli mi kołatały w głowie i ostatecznie zostałem w domu. Plan się o tydzień przesunął...i również padł, to znaczy nawet o nim nie pomyślałem, w sumie, to głównie z powodu ocieplenia, bo jechać w styczniu i taplać się w błocie...mało zachęcające. Ale na ostatnie dni stycznia zapowiedziano znowu oblodzenie, więc podrzucam pomysł na wycieczkę Sokołowi. W między czasie w środku tygodnia zaczyna padać śnieg, więc zacieram ręce. Wyżej na pewno będzie biało. Wysyłam zapytanie do kilku osób i w sobotę ustalamy szczegóły gdzie i o której się spotkać. W ten oto sposób zostaję organizato