Zarys wycieczek na każdy rok zawsze układa mi się w okresie końcówki roku. Są to plany luźne, czasem na jakiś miesiąc, czasem pod pogodę. Różnie z ich realizacją bywa, czasem wyskakuje coś nowego, czasem pogoda, zdrowie lub inne czynniki zmienia plany... Bywa, że przeczytam, obejrzę zdjęcia z jakiegoś miejsca i postanawiam sam to zobaczyć na własne oczy. Rok temu na jesień, został dodany jeden dzień wolny od pracy i w związku ze świetnymi warunkami pogodowymi postanowiłem pojechać na wschód słońca na Magurze . Tego roczne plany wypalały różnie, jedne udało się zrealizować, inne wypadały (jak styczniowe, kiedy to śnieg w górach i pogoda nie zachęcały do wędrówek), a inne w ostatnim momencie udawały się, jak odwiedziny w Górach Bystrzyckich i Złotych . Na wiosnę też postanowiłem zmienić plany i bądź wiosną, bądź na jesień odwiedzić Gorce. Wiosną pojechałem w Beskid Wsypowy , więc gdy ostatni weekend wrześniowy miałem wolny, postanowiłem zawitać drugi raz w Gorce.