Podwórka w mieście.

Miała być lajtowa wycieczka w góry...potem miał być odpoczynek i ewentualnie ciacho z kawą na mieście. W sumie to właśnie i ciacho z kawą też były. Był jednak i spacer i...zwiedzanie...

Stwierdzamy, że pojedziemy na Nikiszowiec, czyli, chyba najbardziej znaną dzielnicę Katowic.
Pierwszy raz trafiłem tu, gdy podrzucałem do domu kolegę z pracy, by po kilku latach przez ponad pół roku dojeżdżać w pracy tu dwa razy w tygodniu. A w 2012 roku przyjechaliśmy tu pierwszy raz na spacer...by znów po kilku latach podjechać na jarmark świąteczny. Dziś pokażemy to osiedle córce, oraz babci.
Nikiszowiec to osiedle powstałe w latach 1908-1919, dla górników kopalni Giesche, czyli KWK Wieczorek (w dniu 31 marca 2018roku kopalnia po 192 latach, skończyła wydobycie węgla), nazwa pochodzi od szybu w kopalni Nickich. 
Parkujemy pod Lodowiskiem i ruszamy na zwiedzanie, przechodząc przez przewiązkę:

wchodzimy na ulicę Rymarską, gdzie pod numerem czwartym mieści się Dział Etnologii Miasta Muzeum Historii Katowic.

W muzeum są dwie stałe wystawy, Woda i mydło najlepsze bielidło. W pralni i maglu na Nikiszowcu oraz U nos w doma na Nikiszu, oraz czasowe. Kupujemy bilety i zwiedzamy, zaczynając zwiedzanie od wystawy o mydle.

Są tu pokazane mydła - biały jeleń, oraz suszarnia, maglownice:
Suszarnia, a na ścianie widać kostki mydła. Poniżej maglownica:

W drugiej części sali jest wystawa dzieł malowanych:

Córce się najbardziej podoba ten potwór, pyta się co on robi. Odpowiadam, że zjada węgiel 😉:

Jako, że sam średnio się malarstwem nie interesuję, szybko przechodzę do kolejnej wystawy...

wystawa ta pokazuje mieszkanie robotnicze z oryginalnym wyposażeniem. Zajmuje trzy pomieszczenia, kuchnie:

i dwie izby:


Z poprzedniej wizyty mam trochę szczegółów:



Wystawa czasowa, to fotografie pokazujące detale architektoniczne z osiedla. To pora teraz na zwiedzenie osiedla, poszukaniu tych detali. Wychodzimy na plac Wyzwolenia, który jest centralnym punktem urbanistycznym dzielnicy. To przy nim mieściły się najważniejsze budynki usługowe, jak sklepy, kościół, restauracja i policja. Na południe od placu znajduje się bloki mieszkalne połączone w sześć zwartych kwartów, wewnątrz których są podwórza. Natomiast na północ od placu są trzy kwarty, w tym ta największa, gdzie znajdowały się najważniejsze budynki administracyjne kopalni i zaplecza socjalnego. To tędy też górnicy szli do pracy.
I tu mała dygresja, o moim rozwoju fotograficznym... 
Zdjęcie z 2012 roku...
oraz 2022gim:

Rzut oka na konsum, czyli blok z podcieniami:

i kościół, do którego wejdziemy:

Robi wrażenie. Jest duży! Zadbany.



Po zwiedzeniu kościoła św. Anny, chcieliśmy zrobić przerwę w knajpie zajmującej sporą część podcieni, ale trafiliśmy na sporą kolejkę, do zajętych stolików, więc ruszamy pod przewiązką w uliczki by obejrzeć detale architektoniczne.


Ulica z wykuszami:

różne rodzaje wykuszy, do tego z różnymi detalami:

portale wejściowe:

z godłem górniczym:

Wchodzimy też w podwórza, wewnątrz kwart bloków. Dawniej znajdowały się tu chlewiki w których trzymano zwierzęta hodowlane. Dziś na każdym jest plac zabaw. Wkraczamy przez sklepione przejście, czyli ajnfart:



Na jednym z podwórzy spotykamy dziwny wystrój:


Wracając, widzimy, że i kolejka mniejsza, a i stoliki są wolne, więc zjadamy po ciachu popijając pyszną kawą/herbatą w Cafe Byfyj. Następnie idziemy zadowoleni do auta, by...a nie, to nie koniec wycieczki.
Jesteśmy w...:

Giszowcu. 
To kolejna dzielnica Katowic, która powstała w latach 1907-1910, ale w przeciwieństwie do Nikiszowca, postanowiono zbudować osiedle w formie niskich domów, by móc pod osiedlem wydobywać węgiel metodą na zawał. To osiedle-ogród, przeznaczone było dla ok 642 rodzin pracowników kopalni Giesche, (ok 600 rodzin górników, reszta dla urzędników kopalni, komunalnych, nauczycieli i innych).  Domy budowane według 46 projektów i starano się nie stawiać przy jednej ulicy dwóch takich samych budynków, natomiast inne budynki, nie mieszkalne, budowane były każdy w unikatowy kształt.
Niestety w 1969 roku podjęto decyzję o wyburzaniu osiedla pod bloki z wielkiej płyty, by móc osiedlić większą ilość pracowników kopalni. Dopiero decyzja konserwatora zabytków w latach 80tych ubiegłego wieku, zatrzymała wyburzanie, ocalając tylko 1/3 dawnej zabudowy...
Auto zostawiamy obok placu Pod Lipami i ruszamy na krótkie zwiedzanie:

Mijamy na prawdę piękne domy, z klimatem, który ktoś, kto nie interesuje się historią, pewnie nie skojarzyłby, że to jedno z osiedli Katowic:

nawet widok z wyłaniającymi się za dachów domów blokami, mimo wszystko nie kojarzy się, w ogólnej świadomości ze stolicą województwa śląskiego:

Co tu dużo mówić, pięknie tu jest i nie będę krył, że o tym wiedziałem. Czytałem o Giszowcu wcześniej, przejeżdżałem wielokrotnie krajówką jadąc na południe, czy przejeżdżałem osiedle kierując się do Mysłowic, ale dopiero w listopadzie wracając z lasów Murckowskich, nawigacja (kolejny plus dla niej), pokierowała mnie przez ulicę Adamy, dzięki czemu mijając cmentarz, wieżę ciśnień obok kolonii amarykańskiej, postanowiłem tu zajrzeć. Niemniej to miejsce bardzo mnie zaskoczyło.

Robimy małe kółko wokół placu Pod Lipami, obchodzimy uliczkami obok i wracamy do auta, by już teraz wrócić do domu. Wiemy, że dosłownie liznęliśmy powierzchownie to miejsce. Wiemy, że chcemy tu wrócić. I zazdrościmy tym, którzy mieszkają tu w tych domach, które się podobają... 
Tymczasem jeszcze kilka domów.
Dawna leśniczówka, obecnie przedszkole:

domy:


Komentarze