Hala Jaworowa we mgle (04.02.18).
Styczeń roku 2018 minął szybko. Albo się dłużył? Na pewno pogoda była kiepska, mnie i rodzinę choroby dopadły. Minął więc i szybko o nim trzeba zapomnieć.
Nastał luty. Wyczekiwania okna pogodowego w czasie niepogody. Niestety ale w dzień wyjazdu na nic więcej niż małe okno, okienko pogodowe nie można było liczyć. Czy spełnią się nasze oczekiwania?
Parkujemy auta w Brennej na parkingu, szybkie zakupy w dyskoncie i ruszamy. Może uda nam się powtórzyć kółko jakie kiedyś z końcem wakacji przeszliśmy? Początek to kilka centymetrów śniegu, ale wchodząc do lasu zaczyna sypać...
Na widoki szans nie ma najmniejszych. Więc pierwszy szczyt dość szybko zdobyliśmy. I szybko ruszyliśmy dalej:
By po chwili wyjść w miejscu widokowym ;)
Tu robimy sesję:
By potem ruszyć znaną nam ścieżką w drogę powrotną.
Dopiero nasze nogi burzą gładką powierzchnie śniegu, co wraz z otaczającą mgłą robi niesamowite wrażenie:
Dopiero kończąc wycieczkę wyskakuję na chwilę niebieskie niebo:
Cóż nam nie pozostaje nic innego jak dojść po wyślizganej drodze do auta i wrócić do domu:
Liczby:
kilometrów 15,
podejść 950 m,
czas 7 godzin
około :)
zdjęcia album
dziękuje.
Nastał luty. Wyczekiwania okna pogodowego w czasie niepogody. Niestety ale w dzień wyjazdu na nic więcej niż małe okno, okienko pogodowe nie można było liczyć. Czy spełnią się nasze oczekiwania?
Parkujemy auta w Brennej na parkingu, szybkie zakupy w dyskoncie i ruszamy. Może uda nam się powtórzyć kółko jakie kiedyś z końcem wakacji przeszliśmy? Początek to kilka centymetrów śniegu, ale wchodząc do lasu zaczyna sypać...
Na widoki szans nie ma najmniejszych. Więc pierwszy szczyt dość szybko zdobyliśmy. I szybko ruszyliśmy dalej:
By dość szybko dojść na wieżę (nie)widokową na Starym Groniu.
Tu zjedliśmy kanapki, popiliśmy ciepłą herbatą i szybko przenikające zimno wraz z wiatrem nas wygoniło. Widoki cudne...
Ciągle pada, robi się prawie świątecznie:
Kolejną przerwę zrobiliśmy w Chacie Grabowa. Nie można jeść swego prowiantu, więc kolejną porcję pierogów przetestowałem, ale tym razem zachwalać, ani odradzać nie będę. Po odmarznięciu, pokrzepieniu ruszamy w dalszą drogę. Śniegu coraz więcej, drzewa oblepione nim. I w takiej scenerii docieramy do wiaty na Kotarzu:
Gdzie decydujemy, że nie ma sensu pchać się dalej. Możemy obejrzeć zaś Halę Jaworową we mgle jaka nas otacza. Ruszamy skrótem:
Tu robimy sesję:
By potem ruszyć znaną nam ścieżką w drogę powrotną.
Dopiero nasze nogi burzą gładką powierzchnie śniegu, co wraz z otaczającą mgłą robi niesamowite wrażenie:
Dopiero kończąc wycieczkę wyskakuję na chwilę niebieskie niebo:
Liczby:
kilometrów 15,
podejść 950 m,
czas 7 godzin
około :)
zdjęcia album
dziękuje.
Superos! Szkoda, że warunek klękł. Smaka robisz zimą :))
OdpowiedzUsuńHa, w planach miałem słońce nad świeżą przysypaną halą, więc ten warunek rzeczywiście klękł. Ale...zima tuż, tuż :)
Usuń