Dolina Będkowska. 2018.

 Pierwsza nasza wizyta w rejonie Dolinek Podkrakowskich.

Auto zostawiamy w Będkowicach pod OSP. I ruszamy w dół w kierunku Doliny Będkowskiej. To jedna z najdłuższych dolin, my dziś tylko kawałek jej poznamy.
Wpierw musimy zejść leśnym jarem. Jest koniec maja, upał spory, więc wędrówka w cieniu to przyjemność:
Schodzimy Wąwozem Będkowickim.

Wychodzimy na polanę, otoczoną lasem porastającym zbocza dolinki, poprzez Bramę Będkowską:

Potem wzdłuż drogi idziemy w kierunku miejsca, które jest chyba takim małym centrum doliny (to taka luźna, moja myśl), pod Schronisko Brandysówka, obok którego jest też pole namiotowe, a skały wokół są oblegane przez wspinaczy. No tak, trafiliśmy na jakiś weekend ze zjazdem wspinaczy; pole namiotowe jest zapełnione, a ludzi wokół...pełno!

Z prawej Wysoka, z lewej Sokolica.
Brandysówka.
Po drugiej stronie potoku, stoi też najwyższa skała na Jurze - Sokolica. Jej ściany mają 60m wysokości. Dziś z niej zjeżdżają ludzie na tyrolce nad naszymi głowami.


W dolinie udostępnione jest ok 80 skał do wspinaczek, więc jest to jeden z największych terenów wspinaczkowych na Jurze. Przy ciepłym weekendzie, nie dziwi więc taka ilość tu obecnych. Niemniej my zjadamy posiłek i uciekamy stąd.

Mijamy największy na Jurze wodospad, Szum:

I następnie wracamy do auta, drogą.

Komentarze