Zorza na Jurze
Jednym z moich marzeń jest zobaczyć zorze polarną i nie spodziewałem się ujrzeć ją na południu Polski...a tu proszę - udało się.
W ciągu dnia przeczytałem informację na profilu Pawła Uchorczak, że jak będzie czyste niebo, to można spróbować ujrzeć zorze. Wysyłam żonie tą wiadomość i pada pytanie - jedziemy? Szybkie sprawdzenie prognozy - lipa, ma być zachmurzenie...
Wracając do domu oglądam niebo, od północy jest bezchmurnie. Przy kolacji temat wycieczki na zorzę powraca. Rzut oka na mapę gdzie będą dobre warunki do jej ujrzenia - najbliżej to okolice Szczekocin, daleko. To może bliżej, coś na skraju Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Gdzie? Pilica? Można spróbować...
Rzut oka i analiza prognoz pogodowych. Mają być chmury niskie, jeszcze raz sprawdzenie na balkonie, najbardziej profesjonalny sposób 😁 - kierunek północny dalej bezchmurny. Jedziemy.
Część rodziny nie chce jechać, ale zostaje przegłosowana...więc ruszamy.
Kwadrans przed 22gą jesteśmy na miejscu, jeszcze pozostaje znaleźć odpowiednie miejsce na sesje - jest. Parkujemy.
Jest ciemno, niebo normalnie ciemne, owszem więcej gwiazd niż w mieście. Rozkładam statyw i robię pierwsze zdjęcie i...szok. Coś widać:
A więc jest...ustawiam aparat i szukam najlepszych kadrów. Powstaje trochę zdjęć. Szukam tego najlepszego ujęcia, a tymczasem zorza zaczyna być widoczna gołym okiem.
Kapitalnie to wygląda! Czasami takie krótkie wypady robią niebywałą robotę.
OdpowiedzUsuńDzięki oj robią, robią :)
UsuńMega! 😍 a ja zorzę przespałem...
OdpowiedzUsuńNo weź! Myślałem że będą zdjęcia z Biskupiej...
Usuńdzięki :)
@opawski1 Ja też zorzę przespałem, to jest nas dwóch. Mówi się trudno.
UsuńGraty ujęcia zorzy :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
Usuń