Gdy w góry się nie chcę...

Dzień miał być inaczej zagospodarowany i choć w sobotę okazało się, że niedziela jest wolna, to w góry zwyczajnie mi się nie chciało jechać. Ale siedzieć w domu, gdy można w końcu wyjść bez kurtki?
Rzucam - jedziemy na spacer do Łoś...
...nia, nad jezioro. To znaczy nad zbiornik, który ma dno i brzegi wyasfaltowane. Został zbudowany w latach 70tych ubiegłego dla (dawnej) Huty Katowice. Byliśmy tu już wiosną 2020go roku.
Dziś obejdziemy go w drugą stronę. Jest tu trochę ludzi:

Ponoć woda tu jest dostarczana prosto ze zbiornika Dziećkowice. To ok 23,5km w linii prostej. I dziś widać, że jakaś woda wpływa - woda bulgota:

Z rur łowić nie wolno. Z środka? 😉



Wokół zbiornika widać, że wiosna ma się na całego. Sporo drzew o białym okwieceniu. A na krańcu widać, też nieco różu:



Oprócz okwieconych drzew oznaki wiosny widać też wśród zwierzyny.
W wodzie roi się od ropuch szarych:


a wśród traw dostrzegam jaszczurkę zwinkę:

Jesteśmy na końcu zbiornika. Czas powoli ruszyć drugim brzegiem. 

Zostawiamy więc tę kolorową część za nami:


Tu ropuchy spotykamy też, gdy podążają do wody. Jedna z nich ładnie zapozowała przepięknie:

Wiosna:




I tak powoli docieramy do tamy...

Jeszcze pozostaje nam pokonać zasieki i bramy:

i wracamy do domu.

Komentarze