Spacer na Wielką Rycerzową - 2015r.

Późną wiosną i latem 2015 roku sporo czasu spędziliśmy na naszej bazie. Rok wcześniej nasza rodzina się powiększyła i właśnie pierwszą wspólną wycieczką całej rodziny, w liczbie trzech osób, był wyjazd majowy do bazy. Od roku, poza jednym wyjazdem, w worek Raczański, nigdzie nie jeździłem, więc oglądając na co dzień okoliczne góry, ciągnęło mnie w nie. Wpierw wybrałem się na Romankę, a później zabrałem żonę na mały spacer.

Żona miała urlop macierzyński, więc zamiast siedzieć w mieście, połowę maja, połowę czerwca i prawie cały lipiec dziewczyny siedziały w górach. Spacerów po okolicy robiliśmy sporo, choć samych wycieczek dużo nie było, choć udało mi się wyrwać na Romankę, przez Lipowską (maj), z Marcinem pojechałem pierwszy raz na Małą Fatrę (czerwiec), samemu pojechałem w Wielką Fatrę, również w Tatry pojechałem, na Bystą (lipiec). W maju, udało się też z żoną przejść na mały spacer, tak by córkę jak najkrócej zostawić w opiece dziadkom.
Po obiedzie wsiedliśmy w auto i podjechaliśmy do Soblówki. Zaparkowaliśmy obok kościoła i ruszyliśmy czarnym szlakiem. Na sam początek spotkaliśmy owce:

Wiosna się właśnie zaczynała budzić, co było widać na okolicznych stokach, gdzie można było podziwiać różne kolory zieleni:


Niżej, drzewa zaczynały się również bielić od kwiecia. Wiosna w pełni!

A między drzewami nagle zobaczyliśmy Tatry:

Dość szybko doszliśmy do schroniska. Bacówka pod Wielką Raczą, to jedna z kilku niewielkich schronisk, które powstały w latach 70 i 80 XX wieku, w charakterystycznym stylu. Całkiem niedaleko, na hali Krawców również stoi kolejna bacówka. 

 Coś tam pijemy, jemy, odpoczywając na ławkach. 

Po chwili ruszamy dalej. Trzeba teraz podejść na szczyt. Mamy smaki na fajne widoki.

Wyżej oczywiście są dużo lepsze widoki. Na schronisko, a daleko w tle widać królową Beskidu Żywieckiego, Babią Górę:


Na Tatry:

Teraz trzeba wejść w las, w którym jest szczyt. Robimy sobie zdjęcia pamiątkowe i ruszamy w dół.

Kierujemy się ku przełęczy Przysłop szlakiem granicznym. Kiedyś zimą nim schodziłem, pamiętam, że było dość ostro w dół. Póki co w lesie obserwujemy oznaki wiosny:


I rzeczywiście są momenty, że dziękuje, iż tędy nie wchodzimy, oto taki mały przykład:

Z racji, iż w lesie robi się dość ciemno, przestaje robić zdjęcia. Dochodzimy do przełęczy, na której znajduje się chatka, z ogromnym syfem wokół niej, w niej również pełno śmieci. Stąd można iść dalej granicą - wiedzie nią piękny szlak, z przepięknymi podejściami, jak zaraz z przełęczy na Świtkową,
Zbocza Świtkowej, szlak na nią właśnie po takim nachyleniu, wiedzie. Oczywiście na krechę 😁
;czy dalej na Oszusta, polecam go w błocku przejść, wrażenia niezapomniane 😉😂. Możne zejść na stronę słowacką, oraz wrócić do schroniska żółtym, albo zejść zielonym do Soblówki, co my czynimy. Kilka zdjęć z zejścia tym fragmentem, rok wcześniej w czerwcu:


Końcówka wiedzie asfaltem. Którym szybko dochodzimy do auta i szybko wracamy do córy 😀

Komentarze