Góry Bardzkie - wczesną wiosną.

Wiosna! 
Chyba co roku coraz później przychodzi, więc będąc tego świadomy, wycwaniłem się i na tegoroczny kwiecień nie robiłem żadnych planów wycieczkowych. Ha!
Stwierdziłem, że będzie to na co pozwoli pogoda i rozkwit wiosny.     
Choć plan był na wycieczkę rodzinną, ale skoro dalej jest chłodno, to trzeba zrobić zamianę. Dziewczyny wezmę gdy będzie ciepło, a chłopaków przewietrzę 😁 , byleby nie padało.
Więc gdy prognozy wskazują, że deszczu raczej nie będzie, za ciepło też nie, a słońce może wyjdzie, a może nie, to zacząłem kombinować gdzie ich zabrać. Mimo wszystko fajnie byłoby poszukać wiosny; w mieście krzewy i drzewka zaczęły kwitnąć, więc może jakieś mniejsze góry?
I nagle przypomniałem sobie, że jest takie pasmo do tego jeszcze w nim nie byłem.
To Góry Bardzkie - pasmo niewielkie, niewysokie, na skraju Przedgórza Sudeckiego. Mamy ok 2,5 godziny jazdy, więc jest w zasięgu. 
Pasmo to jakoś mnie nie ciągło i nawet pisząc relację znalazłem swój wpis na forum GbG z 2020go, że pozostawiam je na sam koniec listy gór do poznania 😁
I w tym roku nastąpiła zmiana, choć po prawdzie to nieco tydzień przed wyjazdem ona nastąpiła.
A miała na to wpływ wycieczka na Śnieżnik, dokładnie to powrót, gdy przejeżdżając przez Przełęcz Kłodzką, zwróciłem uwagę na góry leżące obok drogi. Fajne polany, lasy bukowe... W domu zerkam na mapę - toż to Bardzkie Góry. 
Więc tydzień przed wycieczką zaczynam kombinować na mapie trasę i już wiem co mi tu nie pasowało - pętli za bardzo się nie da tu wymyślić. Ale coś tam zakreślam i puszczam pomysł chłopakom, po chwili Marcin podsyła modyfikację, którą ja jeszcze modyfikuje i...i w sobotę z rana ruszamy. Tym razem tylko nas dwoje, niemniej humory nam dopisują.
Zjeżdżając autostradą z wzgórza Góra Świętej Anny oglądamy góry, które nam się pokazują na horyzoncie i wiem, że się powtarzam, ale ten widok mi się baaardzo podoba. To Góry Opawskie, Jesioniki, oraz Masyw Ślęży, te już poznaję, pewnie i Sowie widać?
Na obwodnicy Nysy możemy oglądać jak z drogi coś "dymi", to zakłady Bioagra pracują.
Zdjęcie Marcina

Po zjechaniu z obwodnicy, zatrzymujemy się w celu rozprostowaniu nóg, oraz podziwianiu widoków na pierwsze bliższe widoki górskie; już tu stawałem podczas mojej wycieczki w sudeckie Bieszczady... no cóż, będzie to nasze stałe miejsce na przerwę.
Tymczasem podziwiamy widoki:


by po kilku chwilach jazdy znów podziwiać kolejne widoki. Tym razem na Kotlinę Kłodzką zamkniętą przez Góry Bystrzyckimi (po prawej), oraz (z lewej) wzniesienia Masywu Śnieżnika, czeskich szczytów w Górach Orlickich chyba nie widać - zakrywają je chmury; jesteśmy u celu:

Piękny widok po dotarciu do celu, prawda? A skoro słońce pięknie przyświeca więc korzystam, robiąc zdjęcia okolic. Wpierw panorama (wyżej) a potem już bardziej konkretnym szczegółom, takim jak:
Kościół w Jaszkowej Dolnej: 

Twierdza Kłodzko:

czy drzewa przy drodze krajowej:

Czas w końcu ruszyć. Początek jest idealny, bo schodzimy w dół do wsi mając przed sobą piękne widoki. O, dawno tak dobrze się nie zaczynało wycieczki 😁
Naszym celem są dziś Góry Bardzkie, które należą do Sudetów Środkowych i mają długość ok 20 km, z szerokością od 6 do 10km, a ciągną się od Przełęczy Srebrnej oddzielające od Gór Sowich, do Przełęczy Kłodzkiej gdzie graniczą z Górami Złotymi. Przełom Nysy Kłodzkiej rozdziela pasmo na dwie części, niższą rozleglejszą zachodnią częścią mającą kształt masywu, oraz wschodnią, z wyraźnym pasmem, w którym najwyższa jest Szeroka Góra - choć np w koronie za najwyższy szczyt uchodzi Kłodzka Góra...

We wsi, mijamy domy z typową architekturą niemiecką, stojącą kapliczkę i skręcamy w drogę, która nas wyprowadzi na długi grzbiet, którym zamierzamy dojść do głównego grzbietu górskiego.

A na grzbiecie zaczyna się to, co lubię najbardziej. Widoki.
Na wprost nas, stojąca stara kapliczka pod drzewami z wijącą się drogą... 

Pojawiają się główne pasmo grzbietu wschodniego Gór Bardzkich, z widoczną wieżą (skrajnie po lewej) na Kłodzkiej Górze: 

Im wyżej idziemy, tym widoki robią się coraz lepsze. Nad zielonymi polami pojawia się charakterystyczna góra:

czyli Szczeliniec Wielki, wcześniej schowany w chmurach!
Wyżej mijamy kolejną kapliczkę:

Widoki coraz lepsze, coraz więcej się odsłania, ale słońca mamy coraz mniej...z początku jeszcze je widzimy, to znaczy my idziemy w cieniu, ale gdzieś po górach, po polanach czy lasach ono zaświeci, ale jest go coraz mnie...w takim przebłysku oglądamy wieżę kościoła w Wojciechowie:

z drugiej strony widzimy drogę z Kłodzka do Barda, przy której pasą się, z daleka wydawało mi się, że to owce, jednak jest to bydło - obrazek dla mnie niczym z Beskidu Niskiego...po czym, zostawiając za sobą zielone pola i łąki, oraz okwiecone krzewy

wchodzimy do lasu, gdzie pąki na drzewach dopiero zaczynają się pojawiać, za to na drodze pojawia się błoto. O ile wcześnie udawało się je omijać, teraz niestety musimy przebić się przez nie środkiem drogi i efekt jest taki, że jesteśmy uwaleni po kolana. Błotne Sudety? 😉 
Mijamy pierwsze polany, cóż że widokowe, jak zrobiło się strasznie ponuro, a to wrażenie spotęgowane jest stosami ściętych drzew, wykarczowanym grzbietem. Odgłos piły również jest słyszalny...tak dochodzimy do drogi, którą wkraczamy na Przełęcz Łaszczową, gdzie stoją wiaty...które są zajęte przez ekipę obsługującą jakiś bieg górski. 
(to Bieg Kreta - informacja dzięki Dawidowi z portalu https://www.goryopawskie.eu/ )

Pali się ognisko, pojawiają się faceci w rajtuzach (ale Robin Hooda nie widzieliśmy) z numerami na ubłoconych ciuchach. Robimy pierwszą przerwę.
Po niej ruszamy w dalszą trasę. Droga jest mokra, jest trochę błota, ale ogólnie idzie się dobrze. Widoków też nie ma, te pojawiają się między gałęziami, oraz w momencie gdy dochodzimy do wyciętych połaci lasu...
Ostra Góra z prawej, w środku Szeroka Góra - najwyższy szczyt pasma

widok na odległe Wzgórza Strzelińskie

Teraz trzeba pokonać niezłe błoto na krzyżówce i rozpocząć podchodzenie na Górę Bardzką, na mapie nazwaną Kalwarią, a to przez kaplicę i drogę krzyżową jaka na nią prowadzi z Barda. Po kilku zasapaniach w końcu jesteśmy. Oglądamy, zaglądamy i czytamy. 

Następnie rozpoczynamy zejście ku największej atrakcji Gór Bardzkich. Mijamy po drodze grupę dziewczyn, najpewniej młodych zakonnic lub adeptek, oraz kolejnych turystów, z osobą przypominającą księdza z serialu Znaki (brodacza) - to pierwsze spotkane osoby poza biegaczami.
I w końcu jesteśmy:
Marcin robiący zdjęcie niesamowitemu widokowi na Bardo z Obrywu Bardzkiego...
i nie dziwię się, bo widok jest niesamowity!

Jedyne czego możemy żałować, to brak słońca, a dzień jak widać jest pochmurny. Jednak nie przeszkadza nam to w podziwianiu widoków, zrobieniu sobie zdjęć, selfiaków, które wysyłamy rodzinom, a całą platformę mamy dla siebie!
 
Robię kilka zdjęć miasta:
Bazylika a za nią rynek

gotycki most z XVI wieku

Bardo było wzmiankowane już w XI wieku. Dziś najbardziej znane jest przez widok na przełom Nysy Kłodzkiej, znad obrywu, który nastąpił 24go sierpnia 1598 roku. W wyniku podmycia góry przez wezbraną rzekę, skały się obsunęły, zagradzając rzekę, co spowodowało zalanie miasta.

Po krótkim odpoczynku, robimy sobie zdjęcie i zbieramy się w powrotną drogę.
szydercy 2 z 3 😉

Do Przełęczy Łaszczowej idzie się trochę ciężej. Nie dość, że na początku żeśmy się zgubili (nie weszliśmy po schodach - a poszliśmy drogą w dół, więc musieliśmy się wspinać w błocie do rozdroża pod górą Kozioł, to teraz trasa wiedzie pod górę. Ale dopiero zabawa się zaczyna za przełęczą Łaszczowa. Nasz pierwszy cel, to Ostra Góra, która jest...naprawdę ostra. Na tym odcinku góry te kojarzą mi się z Beskidem Małym, też niewielkim pasmem, z niewysokimi szczytami, ale o ostrych zboczach i podejściach, które dają nieźle popalić. Do tego szlak co chwila przegradzają nam zwalone drzewa, które raz przeskakujemy, raz obchodzimy, na szczęście obyło się bez czołgania...sam szczyt zaś nieco Szczebel w Wyspowym przypomina, z ostro opadającym zboczem ku północy, który również jest widokowy. Po wyrównaniu oddechu ruszamy dalej.
I nagle przed nami pojawia się dość ponury widok, na pourywane, połamane czubki drzew - zgodnie stwierdzamy, że we mgle byłoby tu upiornie...

Odcinek do Szerokiej Góry to dalsze przedzieranie się przez powalone drzewa. Mijamy na tym odcinku ślady historii, w postaci dawnych słupków granicznych? A przynajmniej taką mam nadzieję...grzbietem tym biegła kiedyś granica Hrabstwa Kłodzkiego, którego terytorium zwane też było Ziemią Kłodzką, więc kto wie, może to ślady z tej epoki?


Dochodzimy do odgałęzienia w kierunku Szerokiej Góry. Na pytanie czy idziemy na nią, odpowiadam że tak. No i jesteśmy:


Przez przerzedzony las widać wieżę na Kłodzkiej Górze, która to w odznace Korony Gór Polskich jest uważana za najwyższy szczyt Gór Bardzkich, podobno przez błąd niemieckich kartografów, którzy zamienili wysokości Szerokiej z Kłodzką. No to idziem na nią. Wkrótce słyszymy muzykę, to wiatr gra na wieży, wysokiej na 34,5 metra. W ten oto sposób, wlazłem dziś na trzy najwyższe szczyty pasma (Ostra, Szeroka i Kłodzka Góra).
Czas na wdrapanie się do góry:

Na sam czubek wieży, tzn najwyższą platformę idzie się i idzie. Myślałem, że już nie wejdę, ale w końcu jest koniec. No ale warto było się ciut zmęczyć, bo rozpościera się stąd niezłe widoki.

Widok w kierunku południowo - zachodnim, pośrodku wieś Wojciechowice, z lewej grzbiet którym będziemy schodzić:

Widok praktycznie na północ widok na główną grań pasma z Ostrą Górą i dalej w kierunku Gór Sowich:

Tu tylko Szeroka Góra:

A to chyba najlepszy widok, w kierunku południowo - wschodnim, za Jelenią Kopą widać Góry Złote:
Te połamane drzewa, to efekt okiści z lutego, gdy zamykano min Park Narodowy Gór Stołowych; informacja dzięki Dawidowi z portalu https://www.goryopawskie.eu/

I właśnie ten ostatni widok mnie szczególnie urzekł. Niby niewysokie, a jak się pięknie prezentują!
 
Czas zejść, bo pod wieżę przyszło kilka grup turystów. 
Pod wieżą czas na ostatnie kanapki i łyk ciepłej herbaty. Siedząc obserwowaliśmy jak, chyba czteroletnia dziewczynka wertuje książkę KGP i liczy ile jej jeszcze brakuje (tzynaście cy cternaście tatusiu? 😀 ) i to jest jeden z argumentów, a niech taka odznaka będzie. Fajna dziewczynka!
Niestety całość psuje widok kikutów drzew, oraz góry śmieci leżących obok wiaty...smutny to widok.
Czas na nas. Na naszej trasie mamy jeszcze do zaliczenia kilka mniejszych górek i liczę, że będą z nich widoki. Schodząc z KG są pierwsze widoki na Śnieżnik:

a spod Jedlaka mamy widok na Kłodzką Górę z wieżą:

oraz na...no nieźle! Na Góry Kamienne:
widać min Waligórę (to takie płaskie z ostro opadającym stokiem z prawej strony), Turzyną i Jeleńcem z prawej strony - chyba 😉

No nieźle, do Waligóry to ok 42km odległości. Nieźle! 
Na koniec jeszcze przejście Obszernej, gdzie spotykamy pilarzy i i ich dzieło...by już na samym końcu wycieczki oglądać zlewe na Śnieżniku:

No i to koniec wycieczki. Mimo braku słońca, braku zieleni, oraz nie za wielu oznak wiosny, wycieczkę uznajemy za bardzo udaną. Widoków było sporo (również dzięki braku liści na drzewach), zobaczyliśmy Obryw Bardzki, weszliśmy na kilka szczytów, do tego przekroczyliśmy tysiąc metrów przewyższeń (pierwszy raz w 2023 roku), a to na 26 kilometrach. 
Do tego to jest trzecie odwiedzone pasmo sudeckie w tym roku i kolejne pasmo, w którym mnie nie widzieli.
Dziękuje 😀

Komentarze

  1. Laynn, jestem z Ciebie dumny :)) Miło było zobaczyć znajomą "gębę" w Górach Bardzkich :)), uwielbiam to pasmo. Ale dopiec musiałeś, mam na myśli wieżę na Kłodzkiej Górze. Od czasów wieżowych nie było mnie tam, to popeliną trąca:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzięki, dzięki. Pasmo mi się spodobało, więc jeszcze muszę do części zachodniej wrócić, a i jesienią by się przydało. Dopiec nie chciałem ;) no ale wieża już ponad dwa lata stoi, więc będziesz musiał zrobić powtórkę ;) fajne miejsce na ognicho tam jest, fajne gdyby nie te śmieci...

      Usuń
    2. menel, chyba mnie zmotywowałeś, by wrzucić i moją wersję wędrówki na rzeczonej wieży ;)

      Dla mnie Bardzkie są, albo były pasmem mocno rozczarowującym. Pamiętam jak kilka razy w nich byłem w czasach przedwieżowych i wtedy się śmiałem, że następnym razem odwiedzę je, jak wybudują tutaj wieżę (chociaż myślałem, że to nie nastanie). A tu niespodzianka i musiałem je odwiedzić ;)

      Wydaje mi się, że to są stare słupki graniczne. Widać to po charakterystycznym krzyżu na górze.

      Usuń
    3. Na forum dwie osoby stwierdziły, że raczej nie są to słupki, a znakowanie obszarów leśnych. Choć na nowe to one nie wyglądają.
      Ciekawe jest postrzeganie czasem różnych pasm górskich. Co ciekawe, mnie swego czasu do G. Sowich zniechęciły zdjęcia z różnych relacji, a na żywo to zupełnie inaczej wyglądało - Bardzkie nie są może jakieś super ciekawe, ale mają swój urok - no cóż piszę to ktoś kto lubi lasy same w sobie, więc mnie zalesione góry nie przeszkadzają ;)
      Czekam na relację Arturze ;)

      Usuń
  2. Byłem tam dokładnie dwa lata temu, prawie o tej samej porze. Góry Bardzkie to jedno z pasm, które już dawno próbowałem odwiedzić, ale zawsze lądowałem gdzieś w pobliżu (Sowie, Złote, Stołowe). Ale wreszcie się udało i byłem z tego wypadu niezmiernie rad, zaś wczesna wiosna to idealna pora na latanie po tych pagórach, bowiem można zobaczyć wtedy naprawdę więcej. Bardzkie są kameralne i na szczęście omijane przez masową turystykę, choć oczywiście nowa wieża widokowa, zabytkowe Bardo czy twierdza Srebrna Góra działają na wielu ludzi niczym lep. ;) Ładne zdjęcia wyszły Ci z Kłodzkiej Góry. Ja aż takiej aury nie miałem, choć coś tam jednak było widać. No i śniegu w okolicznych pasmach było więcej, bo tu jak widzę nawet Śnieżnik tylko lekko przyprószony. Najgorzej szło mi wtedy z podejściem pod Ostrą Górę od przełęczy. Kilka dni wcześniej padało, zatem grzązłem w błocie i co chwilę zjeżdżałem w dół, nawet podpierając się kijkami. Ale tak to już bywa na podobnych podejściach. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie chciałbym podchodzić pod OG po błocie - coś takiego doświadczyłem podchodząc na Oszasta w BŻ, potrafi szybko wyssać wszystkie siły takie wchodzenio-zjeżdżanie ;)
      My byliśmy zdziwieni, że na Obrywie byliśmy sami, natomiast ja schodząc z wieży na KG, już musiałem się mijać ze sporą liczbą osób wchodzących na wieżę, a pod wieżą było już sporo osób.
      Rzeczywiście przedwiośnie w tych górach ma sens - sporo widać, ale ja mam ochotę tam jesienią się pojawić, też musi być cudnie. Choć nie ukrywam, że to właśnie pora roku, niejako zachęciła do odwiedzin tego pasma, oraz to, że inne w okolicy góry już mam odwiedzone i to było najbliższe sudeckie nieznane mi pasmo.
      Dzięki :)

      Usuń

Prześlij komentarz