Cieńków - Czupel. 2017

Gdyby mnie ktoś spytał o najpiękniejsze miejsca w Beskidzie Śląskim, to dekadę temu powiedziałbym, że w tym paśmie nie ma takiego miejsca. A dziś?
Dziś uważam, że w tym paśmie jest sporo takich miejsc. Z racji, iż jest to pasmo nie aż tak znów wielkie, te miejsca są często znane i oblegane. Tych miejsc, jest całkiem sporo (Jaworowa, Tuł, Błatnia), a nie wszystkie jeszcze odwiedziłem. Dziś za to kilka słów i zdjęć o takim właśnie miejscu...

To miejsce, to Cieńków. Ale po kolei.
Auto zostawiliśmy pod dawnym Domem Wycieczkowym PTTK "Nad Zaporą", dziś jednym z wielu nowoczesnych hoteli. Tu kilka zdjęć zrobionych podczas pierwszej wycieczki z córą, gdy odwiedziliśmy Ustroń, Wisłę, oraz podjechaliśmy pod skocznie i potem właśnie nad zaporę.


Powyżej wspomniana zapora, w sieci można też znaleźć pocztówki z widokiem na wspomniany budynek, na których fajnie to miejsce kiedyś wyglądało ( link ).
Początek to wspinanie się wśród szarości, dzień dopiero wstaje, ale my zasłonięci pasmem Baraniej Góry, idąc jeszcze w lesie, mamy półmrok. Pierwsze prześwity pokazują, że będzie pięknie, kolorowo, drzewa pod nami mają wszystkie kolory jesieni. Szkoda, że na niebie wiszą ponure chmurzyska...

Przerwę robimy na ławkach pod restauracją na Niżnym Cieńkowie. Wypijamy min po piwie i po chwili ruszamy, choć wpierw następuje sesja, bo słońce powoli zaczyna się przebijać przez słońce i łąki przed nami zaczynają pięknieć, w jego promieniach. I mała konkluzja, moim zdaniem, Cieńków to świetne miejsce na zdjęcia w porze zachodzącego słońca, a nie wschodu...więc zapewne jeszcze wrócę w te rejony...



Z widocznej na zdjęciach drogi, którą idziemy za żółtym szlakiem, rozciąga się bardzo ładny widok, choćby na Zamek Prezydencki, czy też Czantorię Wielką:


Naszym celem jest dojść do Malinowskiej Skały. Po wejściu w las, powyżej łąk, mija się miejsce do odpoczynku z huśtawką leżące nieco ponad Cieńkowem Pośrednim i dopiero pod Cieńkowem Wyżnim, w miejscu, gdzie stoi kilka domów, otwierają się kolejne widoki.

Stokówki w Beskidzie Śląskim, to dla mnie bardzo charakterystyczny element tych gór, przecinające je w każdą stronę...

Również i szlak przez dłuższy moment biegnie właśnie tą szutrową drogą. Dopiero pod grzbietem, droga się rozchodzi, a szlak wchodzi w las i się wspina na grzbiet, gdzie nieopodal szczytu Zielony Kopiec dołącza do szlaku biegnącego od Baraniej Góry, do Skrzycznego. My stwierdzamy, że ruszymy dalej tą drogą, w stronę Malinowa i gdzieś później, przebijemy się do tego szlaku. Po drodze mamy widok na Malinów:

Droga biegnie poniżej grzbietu i zaczyna powoli schodzić w dół, więc postanawiam chłopaków wprowadzić jakąś ścieżką wyżej. Widok na Malinowską Skałę, poniżej której widać stokówkę:

Ścieżka dość szybko znika i zaczyna się chaszczowanie. W końcu docieramy na grzbiet, ja pierwszy, po czym muszę swoje wysłuchać od chłopaków, kiedy w końcu do mnie dotarli. Gdy wysłuchałem o swoim prowadzeniu, pomysłach i tak dalej 😂, ruszamy dalej. Z tej strony grzbietu mamy widok na Skrzyczne leżące w oddali, oraz bliżej poza szlakowy Kościelec:


oraz Murońkę, rejon, w który w roku 2021 się kilkukrotnie zbierałem, ale w końcu niczym sójka, się nie wybrałem:

Tymczasem musimy zejść, by po chwili wspiąć się na szczyt Malinowskiej Skały, z którego to widać, charakterystyczną skałę, na tle "połonin" Beskidu Śląskiego:

Oczywiście wchodzimy na skałkę, wśród tłumów, coś zjadamy i uciekamy szybko. Ten ostaniec leżący pod szczytem Malinowskiej Skały, to kolejne z tych pięknych miejsc. Ale też jedno z najbardziej obleganych. Blisko jest tu z przełęczy Salmopolskiej, blisko i łatwo się idzie ze Skrzycznego, na który można wjechać kolejką, zresztą jak i na Małe Skrzyczne, więc nie trzeba się dziwić, że wiele osób chcę zobaczyć na własne oczy to piękne miejsce, do tego od paru dobrych lat, z ładnymi widokami (kiedyś, skała była w lesie). My ruszamy na Malinów, gdzie podchodzimy pod jaskinię Malinowską, wtedy jeszcze, żeby do niej wejść, trzeba było mieć linę. W jednej z restauracji na przełęczy jemy obiad, po czym zostawiamy za sobą pełne parkingi i ruszamy dalej.

 Naszym kolejnym celem jest Czupel, szczyt przez który nie biegnie żaden szlak, ale mimo to wiedzie na niego wyraźna ścieżka. Na szczycie miejsce po ognisku, tablica objaśniająca widoki wokół widoczne. Robimy i my kilka zdjęć:
Widoczne zabudowania Wisły Malinki, wzdłuż drogi na przełęcz Salmopolską, nad nimi widać grzbiet Cieńkowa, a za nim Baranią Górę.
Z lewej widoczna górna stacja kolejki na Cieńków, miejsce naszego porannego odpoczynku, oraz biegnący w prawo garb, którym podchodziliśmy. Nad nim centralnie widać Ochodzitą, a za nią szczyty graniczne Beskidu Żywieckiego, zza którego wyłania się Mała Fatra.
Kolejna konkluzja, Czupel to świetne miejsce na wschód, widoki na zachód ograniczone przez las.
Schodząc w dół, po chwili schodzimy ze szlaku i na skróty schodzimy na wprost skoczni w Wiśle. Po czym dochodzimy do auta i przebijając się przez zakorkowaną Wisłę, oraz Ustroń, Skoczów wracamy do domu...


Komentarze

  1. Ja długo Beskid Śląski olewałem, dopiero w zeszłym roku pierwszy raz się w nim pojawiłem i od razu mi się spodobał. Wydaje się niewielki, otoczony z każdej strony miejscowościami, ale można znaleźć fajne miejsca. Mimo, że mocno popularny, to można znaleźć puste rejony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest kilka fajnych miejsc i to mniej znanych :)

      Usuń

Prześlij komentarz