Spośród wycieczek w Tatry, tą wspominam dość miło. Koniec listopada 2013roku. Była to wyjazd nieco miesiąc po ślubie, stąd miłe wspomnienia 😏...a może to te morza chmur, których nigdy potem nie ujrzałem? W piątek dojeżdżamy na kwatery. Wieczorem idziemy na krótki spacer w ciemnościach w głąb Doliny Kościeliskiej, gdzie zaczynamy napitkami wieczór, który kończymy mocząc się w jacuzzi i popijając drinki. W sobotę z rana plan na wyjście w góry. Po wyjściu za drzwi pensjonatu, szok, mróz, szyby w autach pomarznięte (nie pamiętam, ale chyba termometr w aucie pokazywał -7 stopni), więc by nie zamarznąć ubieramy się ciepło i ruszamy, znów w głąb Doliny Kościeliskiej. Jednak, jak i dzień wcześniej, nie idziemy nią daleko, ale szybko odbijamy na szlak czerwony i od razu zaczynamy nabierać wysokości, co powoduje, że po chwili zaczynamy się rozbierać. Ma na to wpływ na pewno wysiłek, wyjście z "cienia w dolinie", oraz...inwersja temperatury. Za sobą zostawiamy mgły, więc g...