Posty

Spóźnione ferie zimowe.

Obraz
Zima 2020 charakteryzuje się małą ilością śniegu, bardziej przypomina późną jesień. Pod koniec roku dopada nas choroba, która pokrzyżowała nam plany na ferie w styczniu, więc przekładamy urlop o miesiąc i planujemy pobyt nad Bałtykiem.

Panorama z Góry Świętej Doroty po zachodzie.

Obraz
Dziś mniej treści. Trochę widoków. Z Zagłębiowskiego Olimpu, czyli Góry Świętej Doroty.

Ulubione miejsce w górach. Moje.

Obraz
Chyba każdy ma swoje ulubione pasmo, może górę, w każdym bądź razie miejsce, do którego lubi wracać. Moim takim miejscem, jest hala Jaworowa. Więc gdy po nikłej zimie śniegu znów sporo nasypało (ale nie na nizinach), to zmieniam plany z mało uczęszczanego szlaku, bo co to za przyjemność torować w śniegu. Gdy dzwonię do schroniska na Rysiance, zostaję poinformowany, że szlak ze Złatnej jest przetarty (to wiem z informacji z fejsbuka), ale nie znajduje żadnej informacji o szlaku z Żabnicy, w schronisku też nie wiedzą czy jest przetarty. Trudno, będzie ciężko...

Wodospad i grota czyli Beskid Mały na początek roku 2020.

Obraz
Czas rozpocząć nowy rok, czy macie już jakieś plany górskie na ten rok? Moim zdaniem sztywnych planów nie ma sensu robić i właśnie dokładnie taka była pierwsza wycieczka w 2020 roku.

podsumowanie 2019

Obraz
Czas zrobić powoli podsumowanie mijającego roku. Był to dla mnie owocny rok, jeśli chodzi i o same góry i o urlop letni. Urlop jesienny niestety był za to słaby.

Beskid Mały, Pasmo Żurawnicy.

Obraz
Minął pomarańczowy październik i nastał ponury listopad. Nic nikomu się nie chce, ale nic dziwnego, gdy dni są coraz krótsze, robi się zimno, wokoło ponuro...normalnie deprecha. I mnie chyba nawiedził stan depresyjny, a przynajmniej taki, kiedy dwa razy się już szykowałem na wycieczkę w góry i...dwa razy nigdzie nie pojechałem. Ale w końcu trzeba się otrząsnąć i ruszyć swoje cztery litery!

Spacer po dywanach z liści w Beskidzie Śląskim.

Obraz
Beskid Śląski kojarzy się większości jako najbardziej zurbanizowane góry. I jest to prawda, bo przecież to w nim jest kilka całkiem sporych miejscowości nastawionych na turystykę, jak choćby Ustroń, Wisła czy Szczyrk, które zarówno latem jak i zimą są tłumnie odwiedzane. Z racji bliskości aglomeracji Śląsko-Zagłębiowskiej bywa często wybierany. Plusem poza bliskością, jest kilka kolejek, którymi można wjechać na szczyty, co np dla rodzin z dziećmi, jest dużym udogodnieniem (Czantoria, Soszów, Skrzyczne czy Szyndzielnia). Ma to też minusy, jakimi są spore ilości turystów na szlakach, czy też korki na głównych drogach. Ta bliskość była też powodem, dlaczego w pewien dzień tygodnia ruszyliśmy na mały spacer właśnie w Beskid Śląski. A gdzie to przeczytajcie dalej... :)

Na gorczańskim szlaku.

Obraz
Noc przebiega średnio. Źle mi się śpi na wysłużonym materacu, każdy ruch to trzeszczenie...nie tylko mojego materaca ;) , więc gdy za oknem robi się jasno i część współtowarzyszy wychodzi na śniadanie, dołączam do nich. Zjadam, robię herbatę do termosu i po szybkim uwinięciu, jak to ktoś powiedział, chwilę po 7mej zbieram się do drogi.

Gorce na początek jesieni.

Obraz
Zarys wycieczek na każdy rok zawsze układa mi się w okresie końcówki roku. Są to plany luźne, czasem na jakiś miesiąc, czasem pod pogodę. Różnie z ich realizacją bywa, czasem wyskakuje coś nowego, czasem pogoda, zdrowie lub inne czynniki zmienia plany... Bywa, że przeczytam, obejrzę zdjęcia z jakiegoś miejsca i postanawiam sam to zobaczyć na własne oczy. Rok temu na jesień, został dodany jeden dzień wolny od pracy i w związku ze świetnymi warunkami pogodowymi postanowiłem pojechać na  wschód słońca na Magurze . Tego roczne plany wypalały różnie, jedne udało się zrealizować, inne wypadały (jak styczniowe, kiedy to śnieg w górach i pogoda nie zachęcały do wędrówek), a inne w ostatnim momencie udawały się, jak odwiedziny w  Górach Bystrzyckich i Złotych . Na wiosnę też postanowiłem zmienić plany i bądź wiosną, bądź na jesień odwiedzić Gorce. Wiosną pojechałem w  Beskid Wsypowy , więc gdy ostatni weekend wrześniowy miałem wolny, postanowiłem zawitać drugi raz w Gorce.

Beskid Śląski na zakończenie lata.

Obraz
Gdyby ktoś się spytał jakie są Wasze górskie marzenia, to co byście odpowiedzieli? Ja marzę o spędzeniu kilku dni w Niskim, w Bieszczadach i jeszcze kilka takich marzeń jest bardziej, lub mniej realnych. Jedno z marzeń się spełniło w te wakacje, a było to ujrzenie na własne oczy Alp. A na koniec wakacji, spełniło się moje największe marzenie. A jakie? To zapraszam do relacji.

Ryczów i Żelazko.

Obraz
Był spacer przedobiedni, to musi być i poobiedni ;).

Kraina trzecia, w Polsce - Sudety.

Obraz
Część czwarta. Jadąc do kraju, gdzieś jeszcze chyba w Austrii tak rozmyślam, co będziemy robić do końca tygodnia (a mamy środę). Już chyba na Słowackiej autostradzie, żona mówi, a może jak będzie wszystko ok, to pojedziemy jeszcze na weekend gdzieś w góry? Bez zastanowienia, rzucam, ok. Stołowe!

Kraina druga. W Alpach.

Obraz
Cześć trzecia. Powrót do Austrii. Nie, nie pojedziemy tą samą drogą, co przyjechaliśmy. No i w planach były może jakieś atrakcje po drodze, ale największą atrakcją miały być...Alpy!

Kraina pierwsza. Istria.

Obraz
Część druga-Chorwacja. Choć tak na prawdę to tylko część miasta, bo poza Rovinj nie wyściubiliśmy nosa, ani się po nim jakoś za wiele nie włóczyliśmy. W końcu to wakacje z dzieckiem, więc była plaża i późno popołudniowe spacery... Tak właśnie zapamiętam to miasto, przynajmniej dwa razy dziennie obok przechodziliśmy ;)

Urlop w trzech krainach. 2019.

Obraz
Część Pierwsza. Dojazd. Przyszły upały, przyszło lato to i w końcu nadszedł długo oczekiwany urlop. A plany były zacne. Miało być duuuużo nowego. Miała być i woda i góry. Ale zaczęliśmy zwyczajnie...obiadem w Węgierskiej Górce, pod czujnym okiem niedźwiedzia, na którego zaś oko miała córa ;)