Podsumowanie czwórki z dwójką na przedzie czyli świetny 2024 za nami

Koniec roku, to tradycyjnie czas na podsumowanie minionego roku. A jako, że już nie zanosi się na wyjścia górskie, to zabrałem się za to podsumowanie.
Górskie podsumowanie.
To jaki był ten...
2024?

W mega skrócie - był to świetny rok z super warunkami pogodowymi, super towarzystwem.

Teraz podsumowanie szybkie ale nieco dłuższe 😋. 
Odbyłem 19 wycieczek - 14 w góry, 2 na Pogórza i 3 na Jurze.
Po mocno sudeckim roku 2023 (5 wycieczek), kolejny był wybitnie beskidzki - w Sudetach byłem w tym roku tylko raz. 

Odwiedziłem dwa nowe, nieodwiedzone jeszcze przeze mnie pasma górskie (do odwiedzenia wszystkich 31pasm pozostały mi już tylko 4). 
Byłem też jeden z niewielu już rejonów w Beskidzie Śląskim, których jeszcze wcześniej jeszcze mnie nie było.
Wróciłem też po latach w Beskid Sądecki (po 15tu) i w Niski (po 4). 
Były dwa biwaki - jeden pod namiotem, drugi w wiacie - tu postęp jest 100% do 2023go  😂 (2 do 1).
Plus jeden nocleg w schronisku - z rodziną.
5 wycieczek było w gronie rodziny jak i znajomych.


To jak to było: 
Styczeń Beskid Żywiecki.
Górski rok się zaczął się od powrotu na Pilsko i niesamowitego wschodu - nie-wschodu słońca:

Niesamowite chmury z rana, potem wschód zakryty przez chmury a następnie oglądanie śnieżnych stworów w pomarańczowym świetle, gdy słońce zaczęło się przebijać przez mgłę i na koniec oglądaliśmy piękne widoki - to był świetny powrót na Pilsko.


Luty - Beskid Śląski.
W lutym pojechałem w Beskidzie Śląskim i przeszedłem grzbietem Orłowej do Białego Krzyża - to był rejon, w którym byłem pierwszy raz:

Miało być ładnie, a dzień zaczął się ponuro, ale z każdym metrem wyżej pogoda się rozkręcała, by na koniec zaserwować nieco zamglony zachód słońca, do tego zrobiliśmy tego dnia całkiem sporo kilometrów - wycieczka była fajowa!


Marzec - Pogórze Spisko-Gubałowskie.
W marcu odbyłem najgorszą, pod względem widoków wycieczkę życia - 😉. 
Oczywiście to żart, bo widoki były takie, że co chwila je podziwialiśmy. Do tego było to odwiedzenie nowego pasma, choć nie górskiego a - Pogórze Spisko-Gubałowskiego:

Przestrzenie, bliskość białych tatrzańskich szczytów oraz równie świetne widoki na Babią i Pilsko - Magura Witowska to świetne miejsce na wycieczkę!


Kwiecień - Beskid Mały i Żywiecki.
Kwiecień to pierwszy z kilku miesięcy bardzo dobrze wykorzystanych na wycieczki i co najważniejsze - w gronie rodzinnym.
Pierwsza rodzinna wycieczka była krótka, bo przez saharyjski wiatr odwiedziny w kamieniołomie Kozy były ekspresowe i pojechaliśmy do Bielska Białej:

W połowie kwietnia odwiedziliśmy skałki za Niegowonicami a pod koniec miesiąca pojechaliśmy na Słowiankę:


Maj - Beskid Śląski, Pogórze Wielickie, Gorce i Pieniny, oraz biwak.
Kolejny miesiąc wycieczek z rodziną. Zaczęliśmy od ognicha z naszą ekpią na Jaworowej:

Na Jurze oglądaliśmy rodzinnie zorzę:

Potem, znów w gronie rodziny odwiedziliśmy Lanckoronę:

a na koniec miesiąca pojechałem z Adrianem na biwak w Gorcach, wcześniej przechodząc pienińskimi łąkami:


Dwa dni wędrówki, dwa pasma odwiedzone, biwak na Lubaniu! Rewelacyjne zakończenie maja!

Cały miesiąc był świetny!

Czerwiec - Beskid Żywiecki.
W czerwcu powoli szykowaliśmy się na urlop, więc na wyjście w góry ograniczyliśmy się robiąc ognicho na Mędralowej - znów z naszymi znajomymi:

Niby jedna wycieczka, ale w piękny rejon i niedocenianym (na szczęście) rejonie!

W lipcu był urlop na Bałkanach:

Upał, piękne ciepłe morze. Cevapcici i Karlovacko!

Sierpień - Sudety - Góry Kamienne jako nowe z biwakiem.
W sierpniu udało mi się wyrwać na biwak, na który pojechałem w pasmo, w którym mnie wcześniej nie było - w Góry Kamienne w Sudetach Środkowych:

Pierwszy dzień rozpoczął się od zastanawiania się, czy mnie zleje, aby już w południe rozpocząć się rozgrzewać w słońcu. Biwak w wiacie i wędrówka kolejnego dnia, z kąpielą pod wodospadem - odwiedzona platforma pod Gomólnikiem, odwiedzone dwie ruiny zamków - przepiękna wyprawa! 


Odwiedziłem z żoną również Mikołów i Gliwice, a całą rodziną popłynęliśmy w rejs po Wiśle w Krakowie.

Wrzesień - Beskid Sądecki i Beskid Żywiecki.
Najpierw był B. Sądecki:

I znów w drodze nawet pokropiło, by później w trakcie wycieczki słońce zaczęło nam dogrzewać a dzień kończyliśmy znów biorąc kąpiel w wodospadzie. Spotkana żmija, stadko owiec i choć dalekich widoków nie było - to był świetny wyjazd.


Później z moimi dziewczynami jedziemy na Jurę, w Góry Sokole:

a następnie pojechaliśmy w jedno z najpiękniejszych rejonów (według mnie - Rysianka - Boracza) podziwiać piękne widoki z Beskidu Żywieckiego:

Fajne tereny, piękne widoki z moimi dziewczynami - świetny miesiąc!

Październik - Spisz i Pieniny.
Znów fajowski, spokojny wyjazd w gronie znajomych - było świetnie, choć mniej górsko.

Trzy Korony, Homole, kolorowe lasy, salamandra, posiadówy przy kominku, grill w wiacie i nawet słabsza pogoda w niedzielę, deszcz, który nam nie pozwolił na spacer w Tatrach, nie popsuły nam humorów.  Było miło.

Listopad - Beskid Niski.
W końcu po czterech latach wróciłem w Beskid Niski i było cudnie:

Mroźny poranek, zamglony, cmentarz z czasów I WŚ, a potem łąki pod Busovem, ze świetnym światłem i widokami, na min Tatry - no jedna z lepszych moich wycieczek.

Grudzień - Beskid Śląski.
A na koniec roku - dosłownie wisienka na torcie - wyjazd z moim dziołchami na nocleg w schronisku w Szyndzielni:

Wyjazd wymarzony - do tego znów idealnie siadła pogoda, choć jeszcze dzień przed wyjazdem prognozy wskazywały totalną dupówę.
Piękna panorama nocna z rozświetlonymi zabudowaniami w Kotlinie Żywieckiej, całkiem fajny wschód i piękne widoki z Klimczoka!
Zakończenie roku palce lizać!


Czas na podsumowanie bardziej szczegółowo:
w górach spędziłem 17 dni- 14 razy to były jednodniowe wycieczki, trzykrotnie nocowałem w górach spędzając dwa dni, oraz raz byłem w nich trzy dni.
13x pojechałem w Beskidy i Pieniny, 1x w Sudety.
Beskid Żywiecki - 3
Beskid Śląski - 4
Pogórza - 2
Pieniny - 2
Gorce - 1
Sudety - 1
Sądecki - 1
Niski - 1
Mały - 1
plus Pogórza - 2, oraz nocleg na Magurze Spiskiej.

Oj dawno nie miałem tak wybornego roku. Dużo rodzinnych wycieczek, ze znajomymi, piękne widoki, ogniska, biwaki... 
Do tego praktycznie zawsze z piękną pogodą - tylko na dwóch wyjazdach pogoda była nieco słabsza - raz się zrobiło ponuro w środku dnia (Słowianka), drugim razem zaczęło lać i wyszła nam wycieczka autem (Tatry z Pienińskiego wyjazdu jesiennego), ale...pozostałe dni to miód cud i maliny.

Co nie wypaliło?
Nie wyszedł nam wyjazd wiosenny pod Ślęże (choroba). Nie wyszło kilka wyjazdów na zachód słońca, jeden biwak, oraz jesienny wyjazd w Tatry.

Czy w przyszłym pogoda będzie mi tak łaskawa? Wątpię. Ale co ma być...to będzie 😀

Żegnaj 2024y. 

Komentarze

  1. Ale intensywny rok! Oby w przyszłym roku pogoda również sprzyjała wycieczkom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie każdy miesiąc ma jakiś wypad w góry! Całkiem dobra statystyka. W 2025 postaw więcej na Sudety! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam trzy pasma w Sudetach do odwiedzenia po raz pierwszy, więc zobaczymy ;)

      Usuń
  3. Widokowo rzeczywiście elegancko, na pewno lepiej niż w moim przypadku, ale... przecież już kiedyś pisałem, że w góry nie chodzi się dla widoków :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście brakło kaplic - ale był cmentarz wojskowy z IWŚ.
      Wódki nie było - był bimber, naleweczki i piwa. Coś tam jedliśmy w schroniskach - były dwa ogniska i kiełbasa z niego.
      Ej nie było tak źle ;P

      Usuń
  4. Całkiem udany rok, sporo sympatycznych miejsc odwiedziłeś :-)
    zazdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki - nie ma co zazdrościć tylko wyrwać się z domu :)

      Usuń
  5. Gratuluje bardzo ciekawego roku, wycieczki wspaniałe i częściej zapraszam w Sudety lub w tym roku w Góry Świętokrzyskie. Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem info o GŚ - na razie nie jestem w stanie określić się, ale wstępnie w tym okresie właśnie Sudety planuję na kilkudniową wycieczkę - jednak jak to u mnie będzie...kto to wie.
      Sudety...chcę skończyć mój projekt dotyczący polskich pasm górskich i wtedy mam w Sudetach miejsca, gdzie zamierzam wrócić. Na razie jednak muszę zajrzeć tam gdzie mnie nie było - Rudawy, Kaczawskie i Ślęża.

      Usuń

Prześlij komentarz